Raz w nocy zajechał przed kowala z Harklowej jakiś powóz sześcią dzikimi końmi zaprzężony, w którym pan ubrany po niemiecku sam się powoził. Widziano, jak ten powóz wyjechał z Dunajca. Ten pan, zawoławszy tedy na kowala, kazał jednemu z koni przybić podkowę, która była ze złota; za co mu darował strzelbę, a sam popędził gościńcem. Odtąd z tego kowala stał się zawołany strzelec, bo nie tylko każdego zwierza zabije, ale nadto strzela zwierzęta i ptaki, jakich nawet i w kraju nie ma.