63. Stare zamczysko w Kórniku
O pół mili od miasteczka Kórnika, śród gęstych zarośli widać gruzy zamku. W zwaliskach jego ukryte są wielkie skarby, które czyszczą się, to jest palą, tyle razy, ile było złych uczynków popełnionych przy nabywaniu ich i tyleż razy cierpieć ma dusza dawnego ich właściciela okropne czyśćcowe męki. I tak w onym zamczysku pilnuje ich diabeł w postaci czarnego koguta z jednej, a jakaś panna z drugiej strony i nieraz było słychać, gdy panna chciała te pieniądze w jezioro wrzucić, jak od strony jeziora siedzący czarny kogut natychmiast je łopatą z brzękiem i hałasem na powrót odgarniał. Przed laty wchodzono z szatanem w układy o te pieniądze i doprowadzano już rzecz do tego, iż skłaniał się do wydania skarbu, atoli pod następnym warunkiem. Proboszcz kórnicki miał przyjść w uroczystej procesji, gdyby najmniejszego narzędzia do procesji potrzebnego do trzeciego razu zapomniano, układ stawał się nieważnym. Po trzykroć więc wychodziła w tym celu procesja; ale cóż po tym! Kiedy za każdą rażą psotny szatan sprawił, iż zapomniano zabrać to kociołka ze święconą wodą, to szczypców do świec, to chorągwi lub tym podobnych rzeczy. Po spełzłej na niczym trzeciej procesji skarby z wielkim trzaskiem tak głęboko w ziemię się zapadły, iż gmin kórnicki stracił już wszelką nadzieję wydobycia ich kiedykolwiek.