42. Kamienna figura w kolegiacie w Wiślicy
Na facjacie kolegiaty wiślickiej po prawej stronie znajduje się wykuta z kamienia naga postać wiszącego człowieka przepasanego fartuchem. Podanie o tym jest takie: Król Łokietek na podziękowanie Bogu za swoje zwycięstwa postanowił ufundować piękny kościół w Wiślicy; tym końcem kazał zrobić abrys, który mu się bardzo podobał. Otóż podług tego abrysu zgodził się z majstrem, aby kościół wystawił. Cóż się dzieje? Po pewnym czasie, gdy już były mury wyprowadzone, zjeżdża król Łokietek oglądać budowę i ze zgrozą widzi, jako kościół jest mniejszy od podanego w abrysie. Nie posiadając się w gniewie, natychmiast każe kościół rozwalić, a majstra budowniczego obwiesić. Ze zaś mimo tej omyłki majster ów rzadkim był w swej sztuce i drugiego niełatwo by znaleziono, przeto nie bardzo nastawano na jego życie, z czego i on korzystał, bo natychmiast porwał dłuto i kawał głazu i wykuł zeń swój wizerunek i powiesić go dał na facjacie. Gdy tedy Łokietek pytał, czy majster on wisi? — Odpowiedzieli dworscy, że wisi. W parę dni jednakże żal się zrobiło królowi, że tak popędliwy dał wyrok i raz wyrzekł: szkoda go, któż mi teraz kościół postawi?! — Aż tu dworzanie widzą króla markotnym, wyjaśnili rzecz całą; czemu był rad wielce, raz że człeka nie zgubił, drugie, że mimo tej chyby piękna stanęła świątynia.