WIECZOREM

 

Wieczorem było, wieczorem,

Gdy zorza gasła nad borem.

Dzienny ulatniał się skwar,

Rosa nam spadła na głowy

I zmierzchem dymił się jar,

Jar kalinowy.

 

Z daleka idzie, z daleka

Ten mrok, co kwiatów się zrzeka.

Gdy płosz±c ospał± woń,

Chłód powiał nad pola zżęte,

O moj± zagrzała¶ skroń

Dłonie zziębnięte.

 

Nie wolno patrzeć, nie wolno

Bez pieszczot w ciemno¶ć dokoln±!

Zbł±kanych w obszarach pól

Nie zł±czy żaden sen złoty,

Ni lęk, ni zgroza, ni ból,

Nic - prócz pieszczoty!



BOLESŁAW LE¦MIAN: WIERSZE