ROZSTANIE SIĘ MEDONA

 

Rzucając trzodę i dawne koszary,

Zrażony Medon w insze brał się kraje.

Napróżno mu Filon ganił stary!

On sobie mówić i słowa nie daje.

 

Uparł się; znowu radby się odmienił:

Często się tędy obejrzy nieznacznie,

Gdzie się Palmiry piękny sad zielenił,

Nareszcie usiadł i tak śpiewać zacznie:

 

"Ona tam może ze mnie się naśmiéwa

I te łzy wierne dzieciństwem nazywa,

Albo ten żal mój sądzi za zmyślony:

"Już, mów, poszedł Medon naprzykrzony."

Palmiro, ja się nic wrócę,

Ciebie więcej nie zasmucę!

 

Wśrzód pięknych nocy czasem mi kazała

Śpiewać, jam śpiewał, chociaż już i spała,

Tym sobie słodząc, gdy mi się przykrzyło:

Jak się obudzi, będzie jej to miło.

Palmira się obudziła

I wdzięczna mi tego była.

 

Po wiele razy za jej zgubionemi

Owcami biegłem przepaściami temi,

A ona tylko z góry tej patrzyła,

I owca jej się ze mną powróciła.

Palmira w rączki zapleszcze:

"Medon, szukaj jednej jeszcze!"

 

Raz ją widziałem, jak przy źrzódle piła

I śliczną swoją nogę ubłociła.

Nazajutrz kwiatem brzeg cały usiany

Tam, gdzie białemi klękała kolany.

Palmira mię słodko wspomnie:

"Medon i tu myślił o mnie."

 

A w ten czas, kiedy biegła przestraszona,

Co ją był napadł zły pies Palemona,

Ja, za psem goniąc, nogę poraziłem,

A po tym, jak się z sąsiadem kłóciłem!

Palmira mi wśrzód swej trwogi

Przykładała ślaz do nogi.

 

Ale się ona dzisiaj odmieniła:

Kiedym jej śpiewał, to sobie przykrzyła:

"Przeze mnie jej się owce rozproszyły,''

W kwiatach przy źrzódle, mówi, kolce były.

Palmira (o Boże żywy!)

Wyrzuca mi, żem kłótliwy.

 

W dalekiej jakiej żyć będę krainie,

Gdzie już Palmiry biała twarz nie słynie;

Tam, smutno chodząc, dam przykład każdemu,

Jak mało wierzyć sercu kobiecemu.

Palmilo, swojeś zrobiła:

Jam zginął, a tyś zdradziła!

 

A gdyby ona jeszcze to poznała,

I mnie do dawnych łask przypuścić chciała?...

Medonie!... próżna nadzieja odmiany,

Jej wyrok zawsze był nieodwołany.

Palmiro, i za cóż jeszcze

Kocham cię? i za cóż jeszcze?..."

 

Tak śpiewał Medon, łza mu z oczu płynie;

Ledwie się podniósł, ledwie że się czuje.

Na tej, pod którą spoczywał, buczynie,

Tak swój żal ciężki krótko opisuje:

"Drzewo to mijaj, siekiéro!

Tu, rozstając się z Palmirą,

Łzami, Medon, wylanemi

Poświęciłem je mojemi.

Jeśli z kochających jaki

Na te kiedy trafisz siaki,

A także w swojej miłości

Kochałeś bez wzajemności,

Odnów dla wieku późnego

i To pismo kompana twego

A ty, o drzewo kochane,

Drzewem łez będziesz nazwane."


SPIS WIERSZY