Order polski był tylko jeden, Orła Białego. Ustanowiony od Augusta II, rzadko któremu z panów polskich był dawany i tylko takim, którzy intratę rocznią krociami tysiąców lub milionami rachowali. Ku końcu panowania Augusta III zagęściły się ordery, które graf Bryl, minister królewski, pod pokrywką wycieńczonych wojną pruską skarbów królewskich przedawał, od możnych i pragnących tej błyskotki biorąc po dziesięć i więcej tysięcy czerwonych złotych. Wszakże gdy ten towar wielkiego pokupu nie miał, a żądza pieniędzy, jako rzeczy najlepszych na świecie, w ministrze rosła, spadła dużo cena: można było na ostatku dostać orderu za tysiąc jeden i mniej czerwonych złotych. Przecięż, utrzymując szacunek polityczny temu znakowi łaski królewskiej, nie dawano go, tylko senatorom, ministrom i urzędnikom koronnym i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Kto się w takiej godności nie znajdował, nie zyskał orderu, choćby go był rad najdrożej kupił. Dawano go także i darmo osobom wziętym u dworu i aplikującym się ministrowi. Darmo wziąć order nazywało się, kiedy za otrzymanie go nic zapłacić nie trzeba było, tylko za walor orderu, którego taksa była sto dwadzieścia czerwonych złotych, lubo nie miał tyle waloru wewnętrznego, będąc tylko kawałkiem złota, choćby dwadzieścia czerwonych złotych ważącym, z jednej strony biało poszmelcowanym i ośmią diamencikami małymi obłożonym, co wszystko i z rzemieślnikiem nie wynosiło więcej nad czerwonych złotych sześćdziesiąt.
Oprócz taksy orderu jeszcze biorący order musiał wyszyplać kilkadziesiąt czerwonych złotych na kamerdynera królewskiego, odźwiernych i lokajów, którzy każdemu biorącemu order powinszować tego honoru, jedni po drugich przychodząc i po kilkanaście dukatów wyłudzając, nie opuścili, co wszystko z taksą orderu uczyniło wydatku do dwóchset czerwonych złotych, mniej i więcej podług szczodrobliwości order biorącego; po śmierci którego wracał się order do królewskiej garderoby, oddawany uroczyście królowi przez jednego z familii- przy mowie dzięki czyniącej za zaszczyt w osobie zmarłego całemu domowi jego użyczony i rekomendującej się dalszym majestatycznym względom.
Pan orderowy do każdej sukni miał przyszytą gwiazdę, nawet i do płaszcza, i kierei, ledwo nie do szlafraka, aby go wszędzie i zawsze znać było, że jest orderowym. Kiedy wychodził na publiczny widok, zawsze musiał mieć za sobą jaką asystencją, przynajmniej dwóch lokajów; a taka mała asystencja tylko uchodziła przy samej gwiaździe, bo kiedy pan zawdział order na wstędze błękitnej, z prawego ramienia na lewy bok zawieszony, to wtenczas i z przodu, i z tyłu otaczała go kalwakata. Wtenczas i on sam, i wszyscy dworzanie jego musieli być przy orężu, to jest szabli albo szpadzie. Naw et kto z gości nawiedzał go w takiej dobie, musiał takowąż zachować etykietę.
Poki było mało orderowych - ponieważ ci, co nimi byli zaszczyceni, byli to wielcy panowie - nie używali innych pojazdów, tylko sześciokonnych, z kalwakatą dworzan przed karetą i gronem liberii za karetą; gdy się zaś zagęściły ordery, poczęli z wolna panowie używać karet parokonnych bez asystencji dworzan. Co wkrótce tak w modę weszło, że tylko w dni galowe zajeżdżali na dziedziniec królewski sześćma końmi i tylko z jednym dworzaninem, deżur trzymającym; odbywszy zaś galę dworską, inne miejsca objeżdżali karetami parokonnymi, wyjąwszy grafa Brylla, prymasów, hetmanów i Potockiego, wojewodę kijowskiego, którzy nigdy się inaczej nie wozili, tylko karetami sześciokonnymi, z liczną kalwakatą i liberią, chociaż przejazd był czasem tylko z jednego końca ulicy do drugiego.
Przy końcu panowania Augusta III wszyscy wojewodowie, ministrowie i po większej części kasztelanowie krzesłowi byli orderowi; i prawie weszło w zwyczaj, kiedy któremu panu dawano senatorskie krzesło lub ministrowską godność, że mu razem dawano i order; oboje czasem za dobrą zapłatą, czasem z łaski bezpłatnie, przy całości atoli waloru orderu i akcydensu liberyj wyżej opisanych.
Który z panów nie był kontent z orderu garderobianego, sprawiał sobie inny, bogatszy, oraz gwiazdę do niego, obojga tego używając w dni uroczystsze dworskie, jako to: w dzień elekcji i koronacji królewskiej, w Nowy Rok, w Wielkąnoc i w dzień 3 augusta, w który obchodzono jakoby imieniny królewskie, że się pisał Augustem III, lubo się król urodził 7 października 1696 i lubo dzień 3 augusta podług kalendarza rzymskiego jest poświęcony znalezieniu św. Szczepana, nie św. Augustowi. Przesadzali się panowie w ordery jeden nad drugiego, kamelizując tak order, jak gwiazdę suto diamentami brylantowanymi, które wynosiły u niektórych przeszło dwakroć sto tysięcy złotych polskich.
Lubo order polski Orła Białego jest po dziś dzień znajomy wszystkim, żeby jednak losem jakim wyniosłości przeciwnym nie zaginął tak, jak zaginęły ordery we Francji, maluję go piórem Czytelnikowi dla pamiątki rzeczy.
Był to krzyżyk mały, trzycalowy, równo długi i szeroki, w środku okrągłą tarczą mający, na której był orzełek biały o jednej głowie, z rozciągnionymi skrzydłami i nogami, wypukły. Od tarczy wychodziły cztery boki płaskie, wąskim końcem w tarczą wsadzone, w ostatnich częściach rozłożyste, po dwa rożki wydatniejsze mające; cały skład tego orderu wyrażał gwiazdę kwadratową, z ośmią narożnikami; w narożnikach i w oku orła było osadzone po jednym diamencie prostym, cały zaś skład orderu był zrobiony z złota, szmelcem białym po jednej stronie powleczonego. Gwiazda, służąca do sukni, była dwa razy większa od orderu, tegoż samego kształtu, ale bez orła, złotymi niciami na płótnie grubym haftowana, na której czterech skrzydłach były haftowane słowa: "Pro Fide, Rege et Lege", podzielone na cztery części. Na tej zaś gwiaździe, którą król nosił, były wyszyte słowa: "Pro Fide, Grege et Lege."
Powiadają, że gdy August III, wysyłając w poselstwie do Petersburga Stanisława Poniatowskiego, stolnika litewskiego, o sukurs przeciw królowi pruskiemu, przyozdobił go orderem, kamerdyner królewski, przydając podług zwyczaju gwiazdę do orderu, z prędkości dał mu tę, która była z napisem: "Pro Fide, Grege et Lege", co było znakiem, że po Auguście Poniatowski miał być królem; ale tego przypadku nicht nie uważał za czasów Augusta, dopiero jak Poniatowski został królem. Jakoż ten prorok najprawdziwszy, który wtenczas prorokuje, gdy się już rzecz stanie.
Oprócz orderu polskiego, dopiero opisanego, były w Polszcze używane ordery zagraniczne, cesarski i hiszpański Złotego Runa, francuskie, moskiewskie, angielskie i inne rozmaites; nareszcie krzyżyki małe, jedwabiem na sukni wyszywane, które mają być zwyczajne w Rzymie, o których Włosi przez swawolą zrobili przysłowie: "Pur non pisiare" (aby go kto nie ojszczał), czyniąc aluzją do muru na który, gdy w jakim miejscu znęcą się przechodzący Włosi wypuszczać urynę, właściciel muru robi tam krzyż z napisem: "Per amorem Dei nolite pisiare", tym sposobem zapobiegając dalszej ruinie muru, a więc przez tradukcją, gdy na kim widzą krzyżyk wyszywany, mówią: "Przypiął sobie krzyż, aby go kto nie ojszczał."