PSALM 22

Deus, Deus meus, respice in me

 

Boże, czemuś mię, czemuś mię, mój wieczny

Boże, opuścił w mój czas ostateczny?

Zwątpiony mój świat, żywot opłakany,

Nie ma się czego człowiek jąć stroskany.

 

Cały dzień wołam, Boże mój, do Ciebie,

A Ty próśb nie chcesz przyjąć mych do siebie.

Całą noc wołam, lecz wołanie moje

Nieprzejednane mija ucho Twoje.

 

Ale, o Panie, Panie dobrotliwy,

Tyś on mieszkaniec i stróż niewątpliwy

Miasta świętego, skąd na wszytki strony

Brzmi głos Twej chwały niezastanowiony.

 

Przodkowie naszy Tobą się szczycili,

A zawżdy przez Cię wspomożeń! byli.

K'Tobie wołali, a są wysłuchani;

W Tobie ufali, a niezasromani.

 

Ale ja com jest? Com jest, prze Bóg żywy?

Robak, nie człowiek, robak nieszczęśliwy!

Śmiech tylko ludzki, wzgarda ostateczna

Podłego gminu i przygana wieczna.

 

Kto potka, każdy ze mnie się naśmieje,

Nos marszczy, gębą krzywi, głową chwieje:

Bogu ten ufa, niechże go ratuje,

Niech go wyzwoli, kiedy go miłuje.

 

Tyś mię z żywota wywiódł matki mojej,

Jeszczem u piersi ufał w łasce Twojej;

Jeszczem w pieluchach garnął się ku Tobie

I obrałem Cię Bogiem wiecznym sobie.

 

Nie chciejże mię dziś w ostatniej potrzebie,

Mój wieczny Panie, odrzucać od siebie!

Śmierć przed oczyma i nieznośne męki,

A nie masz, kto by za mną podniósł ręki.

 

Wilcy mię zewsząd srodzy otoczyli,

Zewsząd mię wilcy zawarli otyli;

Paszczeki na mię rozdarli straszliwe,

Jako lew srogi zwierzę łupiąc żywe.

 

Rozpłynąłem się jako woda prawie,

Kość nie została żadna w swoim stawie.

Jako wosk płynie, kiedy słońce grzeje,

Tak moje serce w tęsknicy niszczeje.

 

Moc moja wszytka i siła wrodzona

Wyschła tak jako skorupa spalona.

Na poły zmartwiał język upragniony;

Grób swój przed sobą widzę otworzony.

 

Zaskoczyła mię wściekłych psów gromada.

Obegnała mię niecnotliwa rada;

Przebili ręce, nogi mi przebili,

Wszytki me kości przez skórę zliczyli.

 

Myśl nacieszywszy pasą oczy swoje,

Na niesłychane patrząc męki moje.

Podzielili się moimi szatami,

O suknią moje miotali kostkami,

 

Ty mię, mój Panie, nie racz odstępować,

Tyś moja siła, Ty mię chciej ratować!

Szabli okrutnej, psom wściekłym, lwom srogim,

Obroń mię bystrym źwierzom jednorogim!

 

A ja Twe imię bracie j swej objawię,

W pośrzodku zboru chwałę Twą rozsławię:

O, którzy Panu w bojaźni służycie

I Jakubowym domem się liczycie,

 

Czyńcie cześć Panu, Jego moc wyznajcie,

Jego w swych sercach bo jaźń zachowajcie;

Bo Ten nie gardzi prośbą ubogiego

Ani przede mną skrył oblicza swego.

 

Usłyszał płacz mój, gdym ratunku prosił;

Przeto go będę na wszytek świat głosił;

Przed zborem Jego, przed Jego wiernymi

Uiszczę Mu się obiatami swymi.

 

Będą jeść ludzie głodem utrapieni,

Ale i będą hojnie nasyceni;

Dadzą cześć Panu, którzy Go szukają.

Ich serca w cale wieczny wiek przetrwają.

 

Świat się obaczy, jako ziemia wielka,

Poda się Panu w moc kraina wszelka,

Wszytki narody przed Nim będą padać;

Pańska jest zwierzchność: Ten ma światem władać.

 

Bogacze ziemscy za stół Jego siędą

I dobrowolnie hołdować Mu będą.

Owa ktokolwiek winien ciało w ziemię,

Da chwałę Panu; po nim jego plemię.

 

I tak do końca, póki świata zstawać,

Będą to sobie przez ręce podawać.

Będą ci zawżdy, którzy w każdym wieku

Chęć opowiedzą Pańską ku człowieku.

 


PSALMY