LIRYKA

 

ustawiono ich z młotami po jarach

dionizosów poręb

 

karczma w topól konarach

okien wodą gore

 

już płomienie tną ciemności wstęgę

postój nocny wojska na pożaru tle

przy doboszach szczenię biega bure maleńkie

o mój rozmarynie rozwijaj się

o mój rozmarynie rozwijaj się

pod księżycem twardym

na tej ziemi czarnej

źle och jak źle

 

czy wiecie wy z jarów brązowi

i wy w blasku pożogi wojacy

razem chyba młot upadnie jutrzenka

w głos cierpliwy sitowia

 

tam utopiona panienka

zaświadczy

smutna to powieść

 


SPIS WIERSZY