Cudzozie[m]com
Witam gości w naszym kraju,
Z wami chętnie jakby w raju
Żyć chcemy, będziemy
Społecznie, statecznie.
Wasze strony jak Dodony,
Cudze kraje mowne gaje.
Was pytać, was witać
Pragniemy, życzemy.
Miły gościu, mości panie,
Prosim, dajże serca zdanie,
Ocz chodzi, co szkodzi
W tych krajach czy rajach.
Słyszę, mówisz: "Polskie kraje
Co dzień mają śliczne maje,
Wesoło i czoło
Pogodne, swobodne".
Jeno marce złe na starce.
W zimne stycznie niezbyt ślicznie:
Tam groby, choroby
Dość gęste i częste.
Liczą w lutych z lat wyzutych.
Z listopady jako grady
Padają, chwytają
Całuny do truny.
Mości panie, myli zdanie:
"Nie baj baju, umrzesz w maju."
Przysłowie opowie.
Tak uczy: śmierć kluczy.
Więc ostrożnie, panie Włochu,
Nie truj zdrowia w polskim grochu,
Bo krzyknie i ryknie
"Och! - pan Włoch -
Zły tu groch!"
Kwaśno, słono ktoś nie jada,
W przaśnym, w słodkim siada zdrada:
Oszuka, dokuka.
Dość jedna śmierć biedna.
Mój Francuzie, wierzaj Muzie:
Ruskie kwasy wszytkie czasy
Dość psują, dość trują
Bez soli, śmierć boli.
Ej, Francuzie, mor w kapuzie
Oślep chwyta, ani pyta,
Czy ty "La", czy "de La",
Czy ty Franc, czy ty Hanc.
Śmierć Francuza jak kobuza,
A Niemczyka jak kulika
Kusego, tłustego
Osiecze, opiecze.
Panie Niemcze, cudzoziemcze,
Przy defektach nic po fektach,
Nic "Was, was! Der, di, das".
Śmierć: "Rauz, rauz! Kumerauz!".
Nic tesaczki, nic kruhlaczki!
Miej ochotę bronić cnotę:
Przez szpady, układy
Dość szparka pchnie Parka.
Cnót się chwytaj bez odmiany,
Szacuj parol Bogu dany:
Z parolu bez bolu
Schodź z placu bez płaczu.
W modnym kroju, w krótkim stroju
Język długi, złe zasługi
Odbiera, zawiera.
Precz kusa pokusa!