Tyle złego powiedziawszy o snobizmie, należy w chwili rozstania się rzucić mu i cieplejsze słowo. Jeżeli postęp podobny jest graficznie do linii prostej, to snobizm przypominałby swym kształtem linię falistą, na płask rozpostartą, błądzącą we wszelkich kierunkach dookoła linii prostej, swojego wzorca. Snobizm nasyca nową treścią jałowe pustki, zakamarki, schowki, dziury, wypełnia nową bądź co bądź modą najobskurniejsze podwórka barbarzyństwa, oświeca zapadłe ścieżki i drożyny banalności, stroi najostatniejszą parafiańszczyznę w szateczki inne, niż przedtem nosiła, aż do odwołania przez obrzydzenie powszechne i wybuch nowego naśladownictwa. Snobizm jest postępem dusz wtórnych, jałowych, martwych w sobie, ryf, kołków, naśladowców. Nie należy snobizmu do szczętu wytrzebiać, aby snadź nie został sam szczyrek bezdenny i sam ugór, samo jeno barbarzyństwo. Należy go jednak oświetlać latarniami Thackeray'a, żeby się znowu zbyt nie rozbijał w Sarmacji i po wawrzynowy liść postępu nie sięgał.

Błogosławiony jest postęp nieustanny, nieustępliwy przed niczym, dokładny, ściśle świadomy swego rozwoju i biegu, postęp, który się zaczął w naszej ojczyźnie z chwilą wyzwolenia jej z obcej niewoli! Mało go jeszcze, jak mało szczerego złota w skarbcu polskim. Ale się z dnia na dzień powiększa, jako i złoto. Postęp nie może się zamknąć w żadnej doktrynie, wyrywa się z objęć każdej, szukając w swych przemianach formy coraz doskonalszej, a zużywszy poprzednią, przeistacza się w inną, bardziej zbliżoną do wzorca wyśnionego. Nie może się zmieścić w szrankach żadnej politycznej, czy społecznej partii, gdyż jego zadanie polega na przekształcaniu człowieka, skrępowanego powrozami doczesności, na ducha wolnego, syna bożego i brata synów bożych. Nie może się zamknąć w granicach jednej warstwy społecznej, jednej kasty i jakiegokolwiek zespołu, - nie poprzestaje nawet na jednym narodzie, lecz narody ościenne, które w dziejowym zazębieniu się o naród polski w granicach Rzeczypospolitej zostały, obejmuje w jedno wspólne pracowisko. Nikogo nie spycha w dół, nikogo nie strąca do ciemnicy, zalanej krwią ofiar, wszystkim na oścież otwiera ten sam ustrój, zagarnia w kluby tego samego rozwoju, który zdąża w kierunku najlepszego stanu posiadania. Postęp ma własność światła, biegnącego w dal wiekuiście i ma naturę linii prostej, która w swym niepowstrzymanym rzucie naprzód nigdy i nigdzie niema końca. Etapami jego drogi są - praca wspólna w jasności dnia, dźwiganie wszystkiego ku dobremu, poświęcenie dla dobra braci, ofiara ze siebie i bohaterstwo, bohaterstwo tak wspaniałe, wielkie i wzniosłe, jak hetmana Żółkiewskiego i tak ciche, pokorne i nikomu nieznane, - nobilitas najwyższej miary, - jak Włodzimierza Koniecznego.


POPRZEDNI ROZDZIAŁ

SNOBIZM I POSTĘP