DO CZYTELNIKA

Nie z Szkolnych szpargałów, które częściej pod placki do piekarni, niż do mądrej Kleantesa zdadzą się latarni, ani też z cudzej, jak inni, zarwałem pracy; zaczym nie boję się Zoila okrzyknienia: Dicit tibi tua pagina, fur es. Lecz kilka set Autorów od deszczki do deszczki przeczytawszy, tu i ówdzie pożyczając, to skupując, na ich fundamencie te NOWE dla Ciebie Czytelniku wystawiłem ATENY. Cokolwiek mądrego, ciekawego, do erudycji służącego wyczerpnąłem, to sine invidia na Theatrum moich ATEN wystawiam Cunosis. Radbym (Superi mea vota secundent) do gustu Czytelnika mego być Placentinus we wszystkim, będąc w każdej rzeczy Authoritate wyprobowanej Yeronensis, w krótkości słów Curtius, nie długą amplifikacyą Długossus. Nie sadzę się tu na wysoką Polszczyznę, abym nią nie zaćmił sensów: nie rzucam nie potrzebnych dygresji, nie paszkwiluję nikogo, tylko Mądrym przypominam, niedouczonych nauczam, ciekawych kontentuję. Wiele wykładam słów i rzeczy, żeby mi zadawszy Czytelnik owo: Et quo modo possum intelligere, si non aliquis ostenderit mihi?, nie szperał explikacyi po Lexikonach, Dikcionarzach, lecz tu miał zupełną dla siebie in verbis & rebus informacją. Każdą rzecz probuję powagą Autorów, mając w tym Purpurata Rzymskiego Baroniusza przestrogę, Quod a recentiore authore de rebus antiquis sine alicujus vetustioris Authoritate profertur, contemnitur. Że zaś rzucam często Łacinę? nie dziwuj się: bo ta do mojej należy proprie Akademii. Druga, że tę elukubrację moję nie formalnym piszę Idiotom, Infimistom, ale tym, którzy w wyższych Szkołach, w Dworskiej Polityce, i nad Księgami bawią się sedentarią. Trzecia, racja Łaciny zażywanej ta jest, aby ta Polska Księga nie od Polszczyzny - skąpej w słowa wyboryczne, ile scientificzne, przynajmniej a Latinitate miała okrasę. Ma w tym Opusculum moim, czego się nauczyć Ekleziastes, Polityk, Statysta, dopieroż Studiosus; którym wszystkim to mnie Promptuarium jructuin dahit absąue Labore, aby , po ambonach, exedrach, in publicis rostris i Sejmików i Sejmów, mieli jakiekolwiek lumen. Jednym Damom, jako też Illiteratom tu się nie przysłużę, bo nie Panieński Sejmik, nie Romanse, nie Żywoty albo Przykłady piszę. Jeśli mi zaś jaki zada Zoilus: że Nihil sub Sole novum; odpowiadam mu: że i Słońce jedno co dnia wschodzi, przecież, ludzkie rekreuje oko; Non novus, sed noviter. Tenże dziś Rzymianin, Hiszpan, Francuz, Anglik, co był i przedtym, ale w innym, bo bogatszym i modniejszym stroju: Jedna u Gospodarza rola, ale świeżo sprawiona i dobrym zasiana nasieniem. Musiałbyś wielkie przewracać Volumina, skupować Biblioteki, a tu masz bez pracy multa scienda, które gotowe czytaiąc, zważ, że non jacet in molli, veneranda Scientia lecto; a tak nie bądź krwawego potu mego i wiele kosztującego Censorem, ale Jubilerem i Apprecjatorem; tudzież łaskawym Mecenasem. Choćbym na jaką zasłużył cenzurę, powinienem być excusabilis, bo non inter Doctorum Collegia, non in Orbis Capite, nie w Alexandryjskiey, Carogrodzkiej, Watykańskiej siedzę Bibliotece, ale w domu moim, w lesie Firlejowskim, jak w beczce Diogenes, gdzie tak jedwabniczek dum operor, operior. Samych umarłych, to jest Ksiąg radziłem się, nie żywych Mędrców. Tam nocte dieque aż do utraty wzroku desudans, wszystek pot mój Mare Immenso (Morzu Niezmiernemu) BOGU dedykując, i Tobie Czytelniku ad usum.

 

Jeślim Autor w czym zbłądził, choć ostrożny, raczy
Dyssymulować Mądry, Nieuk nie obaczy.
W Druku też bez errorów nie iest Księga żadna:
Te mądremu poprawie, lub przebaczyć snadna.

 


NOWE ATENY