BAJDARY

 

Wypuszczam na wiatr konia i nie szczędzę razów;

Lasy. doliny, głazy, w kolei, w natłoku

U nóg mych płyną, giną, jak fale potoku;

Chcę odurzyć się, upić tym wirem obrazów.

 

A gdy spieniony rumak nie słucha rozkazów,

Gdy świat kolory traci pod całunem mroku,

Jak w rozbitym źwierciedle, tak w mym spiekłym oku

Snują się mary lasów i dolin, i głazów.

 

Ziemia śpi, mnie snu nie ma; skaczę w morskie łona,

Czarny, wydęty bałwan z hukiem na brzeg dąży,

Schylam ku niemu czoło, wyciągam ramiona,

 

Pęka nad głową fala, chaos mię okrąży;

Czekam, aż myśl, jak łódka wirami kręcona,

Zbłąka się i na chwilę w niepamięć pogrąży.


SPIS WIERSZY