QUEMADERO
["była to platforma, ułożona z kamieni.
Na wierzchu cztery posągi proroków,
wewnątrz pustych - gdzie wprowadzano
osądzonych i spalano po kilku naraz
w tym rodzaju babilońskiego pieca"].
Sztabą przykuty do proroka,
gdzie pocałunków lśnią motyle,
a z ust mych płynie krwi posoka,
a w uszach dźwięczą krotofile.
Ogień buchnął - i czarne mantyle
dech zaparły, jak fala głęboka -
tylko jednej przechrzciance z Maroka
oczy gasną, jak gwiazdy w mogile.
Wczoraj z braćmi łamałem się w celi
pleśniącym komunii chlebem,
a barłóg zamiast pościeli,
a ciemny loch był nam niebem.
Król złotą błysnął ku nam szpadą,
na ogień dziatki moje kładą.