WIDMA

 

Płyną z mogił duchy białe,

jak męczonych ofiar dym -

i swe szpony zlodowiałe

zatapiają w sercu mym.

I powstaje niepożyta

rozoranej ziemi moc -

wicher świszczę, wicher zgrzyta,

to upiorów sądna noc.

Kto jesteście - biali króle -

co szeptacie w sercu mym?

wyją bomby, świszczą kule -

i z reduty płynie dym.

 

Jak ten żołnierz się krwawi... idź precz!

szubienica skrzypi i powiewa -

kto obróci w moim sercu miecz -

temu serce moje pieśń zaśpiewa.

 

Ha - coś tętni - karawan i grób -

ha, to jest - sędziego tron -

widzę - siedzi w gwiazdach On -

krwią bez głowy ściekający trup.

A dokoła groźny stanął huf -

zamarznięty na bezdrożach lud -

lśnią na barkach czarne pióra sów -

a na hełmach ich gwiazdy - jak cud.

 

I ugiąłem przed nim kolano -

i swą głowę złożyłem na pień -

wtem zapłakał mi tęczowy Cień:

czy miłością i ciebie zbłąkano?

 

Ja odrzekłem: wyleję swą krew

za ten jeden z mego serca śpiew -

za ten jeden z ręki Bożej cud -

za bijący w niebiosa grom - lud!

 

Lecz zahuczał przeraźliwy śmiech -

i na koniu poleciałem w cwał -

a spod kopyt rozpryskiwał grzech -

a na trąbie grał spiżowej - Szał.

 

I nie żądam już więcej aniołów -

nie podaję już siebie na zgon -

czuję - leci do mych oczodołów -

z czarnej ręki sypiący się szron.

 

I rozpędzam swego konia w cwał

i przelatam żywe groby w skok -

a na trąbie gra spiżowej Szał -

a gwiazdami osypuje - Mrok.


SPIS WIERSZY