O reasumpcji trybunału

Trybunał koronny zaczynał się w Piotrkowie. Trybunał litewski zaczynał się w Wilnie.

Litewskich trybunałów, jako nieświadomy Litwy, nie będę opisował. Rozumiem, że Litwa, jak się łączyła z Koroną w wielu okolicznościach politycznych, tak też i w obyczajności współkę z nią trzymała, ile kiedy te dwa narody, mięszając się z sobą ustawicznie, jedni od drugich manierę i zwyczaje przejmowali. Co się więc działo na publicznych zjazdach i prywatnych kompaniach lub schadzkach w Koronie, toż samo pewnie działo się i w Litwie; a zatem z opisania jednego narodu może Czytelnik sądzić równo 0 obydwóch, prócz niektórych wyłączeń prawnych, które do mego pióra nie należą.

Trybunału koronnego kadencja pierwsza, czyli początek, według prawa był w pierwszy poniedziałek po świętym Franciszku, którego bywa według kalendarza rzymskiego 4 octobris. Poczynał się w Piotrkowie i jeżeli dnia prawem opisanego, wyżej wyrażonego, nie stanął, już być nie mógł, aż inny za rok. Limita trybunału piotrkowskiego podług prawa być powinna była w sobotę przed Kwietną Niedzielą; lecz często limitowano go tygodniem prędzej, kiedy trzeba było albo sprawę jaką dla przyjaźni kierującego trybunałem pana zostawić na drugi trybunał, albo też kiedy spraw brakło, albo kiedy prywatne deputatów zachodziły interesa. Bo panowie deputaci skoro się utrzymali takimi, już nie prawo nimi, ale oni rządzili prawem. Jednakowoż czyniąc mu na pozór zadosyć, choć prędzej limitowali, datę jednak limity w aktach zapisowali podług prawa, to jest w Sobotę Kwietnią, i woźny co dzień aż do tejże soboty przywoływał i odwoływał sądy trybunalskie.

W dzień poprzedzający reasumpcją trybunału zjeżdżali się do Wolborza ci wszyscy, którzy mieli interes przeszkadzać do laski marszałkowskiej osobliwie i do funkcji deputackiej osobom na sejmikach obranym albo też źle obranych lub wcale nie obranych przez rozmaite kabały, zmowy i gwałt utrzymować.

Cztery partie byty w kraju na kształt czterech sprężyn, które dawały ruchawość wszystkim politycznym obrotom. Pierwsza była dworska, przez którą znaczyli się przyjaciele ministra grafa Brylla i zięcia jego Mniszcha, marszałka nadwornego koronnego; bo król sam, jako nie mający żadnych spraw w trybunale, byłby względem niego obojętnym, gdyby ci dwaj powagi jego do swoich intryg nie mięszali; druga partia była hetmańska; trzecia Potockich; czwarta Familii (tym terminem znaczyli się Czartoryscy i Poniatowscy tudzież z tymi krwią i chucią przewodzenia nad krajem złączeni). Partia Potockich czasem się łączyła z partią dworską lub z partią hetmańską, kiedy Potocki byt hetmanem. Partia hetmańska czasem trzymała z dworem i z partią Potockich. Partia Czartoryskich niemal zawsze była przeciwna dworowi i wtenczas chyba nie mięszała się do trybunału, kiedy w nim żadnej wielkiej wagi nie miała sprawy albo kiedy żaden z ich strony nie ubiegał się o laskę marszałkowską.

Kiedy także trzy partie: dworska, hetmańska i Potockich, zmówiły się na jedno, już wtenczas partia Familii, bacząc się słabą, rzeczy nie mięszała; ale kiedy trzy pierwsze różniły się między sobą albo hetmańską na swą stronę przeciągnęła, nigdy nie opuściła zatrudniać się trybunałem.

Sami pryncypałowie partii nigdy się nie znajdowali na reasumpcji; wysyłali tam spomiędzy siebie młodszych tudzież szachrów Jurów, a tym do wykonania zamysłów, gdy trzeba było gwałtem, odważonych na wszystko przydawali ludzi wojskowych: generałów, pułkowników, rotmistrzów i z towarzystwa najdowodniejszych do kufla i korda rębaczów.

Gdy już poprzednicze konferencje, układy i szachry odprawione zostały albo też gdy się tylko (jak mówią) partyzanci, kto z kim trzyma i z czyjej jest strony, powąchali, w jak największej na pozór zgodzie prezydent, dawszy swój obiad albo pod jego imieniem, jako dla swego prałata, książę prymas, choć nieprzytomny, albo biskup kujawski jako gospodarz miejsca, zaczynał wjazd do Piotrkowi, któremu wszyscy przytomni asystowali. Najprzód jachali przed karetą prezydencką konni na koniach dzielnych, w rzędy sute przybranych, dworzanie od różnych dworów i wojskowi wraz zmięszani; za karetą prezydenta paradowała dragonia czasem książęcia prymasa, czasem biskupa kujawskiego; za dragonią ciągnęły się karety różnych panów; nareszcie kolaski mniejszych pacjentów. Bywał ten wjazd prezydencki, acz nie zawsze, tak liczny, że jeden koniec podchodził pod Piotrków, a drugi dopiero wyciągał się z Wolborza, co jest na dwie mili pocztarskich; kiedy zaś nie było na trybunał żadnej forsy, to pospolicie cała kalwakata wjazdu prezydenckiego nie wyciągała się dłużej nad pół mili. Odprowadziwszy prezydenta do jego stancji, krótko powinszowawszy mu szczęśliwego przybycia, rozchodzili się na swoje stancje; na kolacji nie zostawali, tylko jego zadufani przyjaciele i konfidenci.

Noc cała zeszła między tworzycielami trybunału na przygotowaniu się jak najlepszym według wziętych miar i porozumianych okoliczności do odparcia przeciwnej, a utrzymania swojej strony marszałka i deputatów, a przynajmniej marszałka, jako głowy trybunału, która miała tysiąc sposobów kierowania innymi członkami po swojej wodzy albo też przeciwne nieskutecznymi czynienia.

O godzinie siódmej rannej nazajutrz powinni wszyscy byli mający być deputatami zejść się do kościoła farnego, w którym jeden z deputatów duchownych śpiewał wotywę o Duchu Świętym. Po odśpiewanej wotywie wynoszono z cyborium Najświętszy Sakrament do zakrystii, aby się mu w przypadku tumultu, bez którego nigdy nie było, jakie nieuszanowanie nie stało. Nie czekając atoli tej godziny strona stronę ubiegała do opanowania w kościele miejsca pierwszego, którym był stolik, przy którym zasiadało ziemstwo sieradzkie, przed którym według prawa deputaci tak świeccy, jak duchowni obowiązani byli złożyć swoje instrumenta elekcji, odpowiedzieć na zarzuty przeciw nim jakie albo na kondemnaty osobiste i wykonać przysięgę na wierne sprawowanie funkcji, jeżeli nie mieli żadnych zarzutów albo, choć mieli, dowiedli ich nieprawności, albo w dobry sposób zagodzili. Co wszystko podpadało pod decyzją ziemstwa sieradzkiego. Miejsce tedy przy stoliku ziemskim było największej wagi do psucia i robienia trybunału; dlatego która strona opanowała stolik, miała już niemal wpół wygranej, ale jeżeli do tego i po innych stronach, w kościele i za kościołem, rozstawna mocne plecy.

Jeden z sędziów głosem dostatnim czytał podług starszeństwa prowincji, na którą laska marszałkowska przypadała, województwa - a za przeczytaniem każdego województwa lub ziemi, które osobnych deputatów obierają, odzywali się deputaci: "Jesteśmy!" Jeżeli nie mieli od nikogo przeszkody, przedzierali się przez ciżbę do stolika, na którym złożywszy laudum sejmikowe, uznani od ziemstwa za prawych deputatów, wykonywali przysięgę. Gdy który z takowych był pod kondemnatą, zarzucający ją tamował mu przysięgę i - jeżeli nie mógł sam, oddalony - przez dziesiąte ręce podawał ją do stolika, która wpadłszy w ręce przyjazne deputatowi pod nią będącemu, niknęła na powietrzu, a ziemstwo, nie dbając na protestacją słowną, gdy na piśmie nie znajdowało żadnej przeszkody, odbierało od deputata przysięgę, po wykonaniu której już kondemnata, choćby się znalazła, nic niewarta była. Dla czego kto miał na deputacie proces przewiedziony albo kondemnatę, starał się mieć ją na kilku ekstraktach i te między przyjaciół porozdawał, aby tak z różnych stron podawana, choć z jednej ręki doszła do stolika, lubo i ten, co miał na sobie ten węzeł prawny, nie zaniedbywał porozstawiać tu i ówdzie przyjaciół dla przejmowania zarzutu. Co wszystko w ciżbie, zgiełku, między ludem z różnych województw zebranym, sobie nieznajomym, uchodziło i tak się działo, kiedy tylko rzecz była między partykularnymi.

Lecz kiedy deputat na sejmiku obrany znajdował się na regestrze u partii stanowiącej trybunał między tymi, których zepchnąć z funkcji postanowiono, natenczas choć nie miał na sobie żadnej przeszkody prawnej, dawały się zewsząd słyszeć głosy huczne i burzliwe na wzmiankę przeczytanego województwa lub ziemi: "Vacat, vacat", z przeciwnej znowu: "Nie vacat, oto jest deputat." Za którymi głosami, gdy deputat dobrze obrany, mający także wsparcie, darł się przez ciżbę do stolika lub znajdując się przy nim zabierał się do przysięgi, wszczynał się gwałtowniejszy tumult. Pomięszani między sobą rozskakiwali się na partie, dobywali szabel i tak w niejakim zawieszeniu przygotowani do bitwy, czekali na skinienia swoich hersztów, rychło się im rzezać każą. Ci zaś tymczasem namowami, prośbami i groźbami, biegając jedni do drugich, to szeptając do ucha, to się głośno wadząc - o zepchnięcie lub utrzymanie deputata między sobą certowali. Wypadło nieraz, iż pokazawszy sobie zęby strona stronie ustąpiła, szable się pochowały i wszystko jakby nic ucichło. Nieraz też przyszło do tego, że zapaliwszy się do bitwy, wpadli jedni na drugich z dobytą szablą, mięsa narobili, stolik w sztuki zrąbali, ziemstwo wypłazowali i cały zjazd rozpędzili, rzeźbę z kościoła na cmentarz wytoczyli, a po takim przywitaniu jedni drugich, jeżeli dzień nie był jeszcze na schyłku, partia zwyciężająca znowu się do kościoła zebrała, ziemstwo ułagodzone lub zniewolone sprowadziła i podług swego upodobania trybunat utworzyła.

Trafiało się nieraz widzieć deputatami uczynionych takowych, którzy na żadnym sejmiku obranymi nie byli, a którzy nawet posesji nigdzie nie mieli. Lecz skoro się na rozkaz pański z takowych który podjął być deputatem, natychmiast miał posesją; pan albowiem, który mu tę funkcję piastować kazał, czynił mu dla oka donacją jakiej wsi, a on nawzajem dawał panu rewers sekretny, jako tej wsi żadnym prawem sprawiedliwym nie nabył, jako się do niej w żaden sposób interesować nie będzie i jako pana z donacji urzędownie zaraz po skończonej funkcji deputackiej pokwituje. W czym aby zawodu nie było i zdrady, pan czyniący donacją i właśnie jak charta na smyczy stworzonego od siebie deputata mający dopilnować nie omięszkał. I taki sposób utrzymowania trybunałów prawdziwie według terminalności prawnej wypływał ex vi legis, gdyż w nim prawo szkaradny gwałt cierpiało. A choć panowie w tak ważnych okolicznościach śmiało deptali prawa, nie odważali się jednak nigdy łamać ich w przepisie czasu. Więc jeżeli tumulty i bitwy wyżej opisane spóźniły się do zachodu słońca, już trybunał był zerwany, bo dzień reasumpcji trybunału prawem przepisany upłynął, który wszystkim czynnościom prawnym i nieprawnym, gwałtownym i dobrowolnym podług powszechnego wzięcia ważność i jestestwo mógł nadawać.

Gdy pierwszego dnia trybunał jakimkolwiek sposobem stanął, już dalej wszystko szło spokojnie i wesoło. Noc schodziła na pijatyce i powinszowaniach zwycięstwa przemagającej stronie, a kiedy nie było żadnego gwałtu, na wzajemnym winszowaniu sobie publicznej pomyślności; jakoż było czego winszować, bo się to rzadko trafiało. Nazajutrz deputaci, zszedłszy się na ratusz, obierali marszałka, którym stawał zawsze jaki pan wielki, od dworu lub od partii której do tego urzędu przeznaczony. Marszałek nowo obrany dziękował publiczną mową za swoje obranie i witał kolegów swoich; przyniesiono laskę marszałkowską, zawsze w schowaniu u ziemstwa sieradzkiego będącą, przy oddawaniu której jeden z sędziów miał mowę do marszałka i do innych deputatów. Po skończonej elekcji marszałka prezydent zazwyczaj dawał solenny obiad dla wszystkich deputatów i pacjentów, a marszałek nowo obrany kolacją. Trzeciego dnia sprowadzano z którego kościoła obraz Najświętszej Panny do kaplicy ratusznej, który to obraz niósł prezydent z marszałkiem, a inni deputaci i palestra asystowali mu z świecami w solennej procesji; przed umieszczonym w kaplicy obrazem kapelan trybunalski odprawiał mszą czytaną, podczas której muzykanci, do takiej usługi na cały czas trybunału najęci, grali różnymi instrumentami i głosami litanią. Po skończonej mszy kapelan podawał prezydentowi patynę, którą ten odebraną do rąk ofiarował do pocałowania marszałkowi i innym w kolej deputatom tudzież starszym mecenasom, to jest patronom, a na ostatku sam pocałowawszy, oddawał kapelanowi.

Po zakończeniu tego obrządku pobożnego deputaci z ziemstwem sieradzkim zamykali się w izbie sądowej, tam układali ordynacją, czyli rozporządzenie przyszłych sądów trybunalskich, które regestra po których mają następować, palestra wyższa i niższa oprócz zwyczajnych swoich powinności co ma szczególnego z zlecenia zaczętego trybunatu zachować, na przykład aby długimi induktami spraw czasu nie zabierali, aby pod imieniem palestry osób nieznajomych do oszukania pacjentów zdatnych między sobą nie mieścili; magistrat miasta Piotrkowa aby się starał o wszelkie wygody do wichtu należące tak dla osób trybunalskich, jako też dla przybywających w sprawach swoich do trybunału, i inne tym podobne do sądów, wygody i bezpieczeństwa publicznego ściągające się ustawy; także płacą, czyli lafy miesięczne, sługom trybunalskim; co wszystko znajdowało się i obejmowało terminem ordynacji. Po ułożeniu której - osobnymi kredencjonalnymi listami wyznaczali posłów do króla, do prymasa i do biskupa krakowskiego, do każdego po dwóch deputatów, jednego z koła duchownego, drugiego z koła świeckiego, z doniesieniem o doszłym szczęśliwie trybunale; resztę dnia zbywającego obracali na traktamenta i uczty, jako i dnia przeszłego.


OPIS OBYCZAJÓW