PSALM 58

Si vere utigue iustitiam loquimini

 

Najdzie się kiedy chwila tak szczęśliwa,

Że prawdę rzeczesz, rado nieżyczliwa?

Skażesz co kiedy sprawiedliwie? Czyli,

Kto na to czeka, barzo się omyli?

 

Na sercu zazdrość i nienawiść mają,

Rękoma ludziom krzywdę odważają,

Złe na świat padli, tak Bogiem wzgardzili,

A za nieprawdą zaraz się rzucili.

 

Swym ostrym jadem podobni do żmije,

Która zamknione uszy w ziemię kryje,

Aby nie słuchać, kiedy nauczony

Czarownik nad nią zacznie rym niepłony.

 

Ty sam wszeteczne potłucz gęby, Panie,

Aż w nich żadnego zęba nie zostanie;

Ty sam łakome i sprośne paszczeki

Nienasyconym lwom zatkaj na wieki.

 

Niech siąkną jako woda, niech zmierzają,

A strzały z cięciw ułomne padają;

Niech tają jako ślimak narażony,

Niech zwiędną jako płód niedonoszony.

 

Pierwej, niż w czernie latorosłki nowe

Albo wyrostą w gałęzi głogowe,

Niech je surowo i z korzeniem żywym

Wicher wykręci duchem popędliwym.

 

A widząc pomstę, napasie swe oczy

I stopy we krwi złych dobry omoczy;

I rzeką: "Przedsię cnocie jest zapłata,

Przedsię Bóg sądzić nie zapomniał świata."

 


PSALMY