PSALM 4

Cum invocarem, exaudivit me Deus

 

Wzywam Cię, Boże, świadku mojej niewinności,

Któryś mię zwykł wywodzić zawżdy z mych trudności;

Chciej się teraz nade mną troskliwym smiłować

I moje smutne prośby łaskawie przyjmować!

 

A wy, o nieżyczliwi, o zapamiętali,

Długoż się na mą sławę będziecie targali?

Długoż rzeczy znikomych naśladować chcecie?

I leda wiatru, głupi, chwytać się będziecie?

 

Także wiedzcie: kogo Pan sobie ulubuje,

Tego w żadnej przygodzie już nie odstępuje;

Nie odstąpi mnie mój Pan, zawżdy z łaski swojej

Dawał miejsce i dawa, i da prośbie mojej.

 

Radzę tedy, żebyście przed oczyma mieli

Pańską bojaźń a gniewać więcej go nie chcieli;

Co noc, to rozbierajcie dnia przeszłego sprawy:

Tom przystojnie uczynił, tum Bogu nieprawy.

 

Więc nie baranem ani wołem Go błagajcie,

Ale przedeń sumnienie czyste przynaszajcie;

Co gdy będzie, już pewni tego być możecie,

Że się na swych nadziejach nic nie zawiedziecie.

 

Mówią drudzy: "Dobrego mienia nam potrzeba."

O Panie, Ty chciej tylko swoim okiem z nieba

Na mię pojźrzeć grzesznego: to są osiadłości,

To skarby, to pociechy i moje radości.

 

Inszy niechaj szpichlerze nawiezione mają,

Niechaj wszytkie piwnice winem zastawiają;

Ja w nadzieję łaski Twej będę spał bezpiecznie,

Bo mię Ty sam, Panie mój, opatrujesz wiecznie.

 


PSALMY