MARMUR-BIAŁY

 

Grecjo piękna!... twe dziwiąc ramiona z marmuru

I -- serce... pytam: co się téż stało z Homerem,

Który cię uczył śpiewać z gwiazdami do chóru?

Gdzie jego grób? lub chata? -- mów! chociażby szmerem

Fal egejskich, bijących w heksametr o skałę --

Rytmem klasku ich rzeknij -- zapisz, w piany białe!

 

*

Wdzięczna Grecjo! -- a co się i z Fidiasem stało,

Który cię uczył kibić wyginać dostojnie

I stąpać jako bogi, duchem czując ciało --?

Czy on w więzieniu przepadł? Milcjad czy na wojnie?

Temistokles, Tucydyd, Cymon... czyż skazani?!

Grecjo! -- a co się z słodkim Arystydem stało,

Który-ć przebaczać uczył, cierpiąc jak wygnani?

A stary Focjon, bitwę co wygrywa z chwałą

Nim mu podawasz trucizn... a Sokrat??...

...Oh! Pani,

Błękitno-oka, z równym profilem Minerwy...

-- Stąd to zwaliska twoje są, jak ty, nadobne,

Wita się je z radością!... a żegna z tęsknotą,

Rosami operlone rwąc fijołki drobne,

Jedyne, co łzawieją tam... i rosną po to.