IMPOSSIBILISSSIME!

 

Jak omnibusa koń niemy i biały,

Któremu grzywa się w księżycu wełni,

Myśliłbyś, że jest o wszystko niedbały,

Niczego nierad, ni cośkolwiek pełni -

Że iskry mu się w bruku podobały

Rwane podkową, lecz sam stoi luźno...

Tak, sługa Państwa -- jeżeli nie, zgoła,

To po obiedzie, to na dziś za późno,

Przyjść zdoła!

 

1875, niedziela