GRZECZNOŚĆ

 

I

Znalazłem się był raz w wielkim chrześcijan natłoku,

Gdzie jest biuro lasek, płaszczów i marek;

-- Każdy za swój chwytał zégarek,

Nie ufając... bliźniej ręce i oku!

 

II

Jeden tylko Mąż zwrócił moją uwagę --

Z przezornością albowiem szczególnieszą

Łączył wdzięk i względność, i powagę

W niczym od chrześcijańskiej nie zimniejszą --

 

III

"Któż jest? -- pytam -- tyle uprzejmy dla gości,

Śród podejrzewających się bliźnich owych? --"

* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

(Był to strażnik figur-woskowych

Z pobliskiego muzeum-ciekawości!...)