Człowiek, któremu szumi wiatr we wnętrzu ducha,

wyszedł na pole rano, gdy świeciło słońce,

i rozpuścił dokoła swe oczy widzące,

i otwarł w krąg słyszącą konchę swego ucha.

 

Szeleściła jesienna górska trawa sucha

i z pustek górskich chmury biegły śpiewające;

szedł wiatr, który się włóczy jak serce marzące,

melancholijne serce, które wiatru słucha.

 

I myślał człowiek: jest tu jakaś forma krucha,

w którą się wkłada życie smutne i tęskniące,

aby kwitło jak kwiaty, co więdną na łące,

i błyszczało jak mlecze, które wiatr rozdmucha;

 

forma, z której nic nigdy na dziw nie wybucha,

melancholijne, wielkie jezioro stojące,

w którym się topi życie, na pustkach błądzące,

ludzi, dla których wiatru szum jest rdzeniem ducha.


POEZJE