Ustęp końcowy mego pierwszego utworu,
za który wyleciałem ze studiów

 

Taką miała w sobie parę,

że drżał każdy przed nią, a re-

akcji zaplutego karła

niewątpliwie w proch by starła,

traf chciał jednak, że umarła.

Pochowano więc w mogile

zasłużoną Widerszpilę.

 

Pogrzeb miała jak się patrzy,

sierp i młot na grobie na krzyż,

mów zaś było pięknych tyle,

że spłakała się w mogile.

 

Lecz gdy się skończyła pompa,

cicho ktoś przez cmentarz stąpa

i przystaje tuż przed grobem.

Pewnie kochał tę osobę,

bo łza spływa mu po wargach,

pierś zaś targa cicha skarga.

To nad grobem Widerszpili

cicho kwili Dżugaszwili.

 


Janusz SZPOTAŃSKI