Pleplutki Teofoba Doro

 

 

 

Introdukcja

Na troski-posmutnice, na troskliwe smutki

najlepszym są lekarstwem te moje pleplutki.

Słuchając jednej, drugiej… Już ci tak wesoło,

że pękając ze śmiechu, pukasz palcem w czoło.

 

 

Pognębienie krytyka

Pewien krytyk zawistny, w którym żółć się kwasi,

powiedział, żem jest głuptak i że mózg mam ptasi.

Atoli zmilkł, gdym spytał: Zali to jest fraszka,

wejść między profesory, gdy się ma mózg ptaszka?

 

 

Egoizm nie popłaca

Jan — przyjaciel życzliwy, możesz na nim spolec,

kiedy troski cię dręczą lub za twardy stolec,

zawsze radą ci służy i pigułkę poda;

Piotr — jego przeciwieństwo — straszny mąciwoda,

egoista i sobek, co nigdy nikomu

w życiu swoim nie pomógł — w jednym stali domu.

Wtem obu się trafiają życiowe przypadki:

Jan na grypę zachorzał, a Piotr zbrukał gatki.

Jednak jakaż różnica w reakcji opinii!

Bo choć obaj swych nieszczęć jednako niewinni,

Jan, że był spolegliwy, współczują mu szczerze,

Piotr, że sobek, samotnie gatki swoje pierze.

 

 

Niewygody niewiedzy

Uskarżał się, żałośnie płacząc, mały Olek,

że na jeżu kłującym lekkomyślnie spoległ.

Nie wiedział pewnie o tym chłopiec nieszczęśliwy,

że nie każdy przyjaciel bywa spolegliwy.

 

 

Skutki podejrzliwości

Na wieść, że Piotra męczy starość i zgrzybiałość,

ogarnia Jana litość i serdeczna żałość.

Więc powiada do niego: „Piotrze, masz sklerozę,

czas po temu, byś zażył cyjankali dozę.”

Tako rzekłszy, z uśmiechem wręcza mu ampułkę,

lecz Piotr mu nie dowierza, kładzie ją na półkę,

potem przez roztargnienie wyrzuca ją w wodę.

Tak i sobie nie ulżył, i zatruł przyrodę!

 

 

Dowód na nieistnienie Boga

Temu, że Bóg istnieje, wszystkie fakty przeczą —

bowiem istnieją rzeczy, a czy Bóg jest rzeczą? (he, he!)

 

 

Obskurantyzmowi — odprawa

Teofob z Teofilem podczas swej pogwarki

przeglądali najskrytsze bytu zakamarki.

Teofil był klerykał, obskurant i bigot,

więc w każdym zakamarku widział Boga migot.

Teofob, pansomatyk, miał odmienne zdanie,

bowiem zgoła nie wierzył w żadne migotanie.

„Istnieją tylko ciała — odpowiedział z mocą —

te się pocą, dygocą, ale nie migocą.

Dowieść Boga migotem, gdy migotu nie ma,

to po prostu popełnić zwykły entymemat!”

 

 

Przenikliwość filozofa

Tam, gdzie laik dostrzega innych bytów zwidy,

filozof widzi jeno onomatoidy.

 

 

Zdemaskowanie filuta

Kiedy widzę rzeczownik, bierze mnie oskoma

zapytać go znienacka: „Zaliś jest onoma?”

— Ej, figlarzu, coś mi się w cudze piórka stroisz!

Ty nie jesteś onoma — tyś onomatoid!

 

 

Celna recepta

Pytasz mnie, drogi uczniu, wiedzy wciąż niesyty:

„Po czym, mistrzu, odróżnić onomatoidy?”

Bardzo prosta jest na to moja receptura:

po tym, że się w onomy lubią stroić pióra!

 

 

Błąd rozumowania

Gwarząc z młodzieńcem, dawał Teofob dowody,

że spółkowanie tylko przynosi nam szkody,

bo przyczyną jest smutku oraz przeludnienia.

Odparł mu na to młodzian, kipiąc z oburzenia:

„Łatwo ci, stary dziadu, na chuć winę składać,

kiedy takowej więcej nie możesz posiadać!”

„To prawda, rzekł Teofob, że już mi nie stanie,

ale czyż jest poprawne twe rozumowanie?

Młodzieńcze, gdybym płodził podobnych mi rzesze,

miałażby ludzkość wtedy powód ku uciesze?”

 

 

Skromność mędrca

Kiedy z domu wychynę, czasem mi niesporo,

bo wnet się tłum gromadzi, krzycząc: „Wiwat, Doro!”

Ostatnio zaś zjawiły się anonse w prasie,

że moja filozofia jest bardzo na czasie.

Nic w tym nie ma dziwnego! Choć proste i zgrzebne,

są jednak moje rady niezmiernie potrzebne.

Jak choćby ta, że gwoździe trzeba wbijać młotkiem,

a nie — jak inni sądzą mylnie — wełny motkiem.

Albo ta znakomita: kto jedzie do Łodzi,

ten niechaj do wagonu, nie do wanny wchodzi!

Dzięki mnie nikt nie znajdzie się w takim kłopocie,

gdy przestudiuje Traktat o dobrej robocie.

Choć wiwatów mędrcowi skromność słuchać wzbrania,

nie dziwią mnie ogólne dowody uznania.

 

 

Cnoty laickie

(tryptyk)

 

Niewiara (I)

Wbrew temu, co pogwarki bałamutne plotą,

nie wiara, lecz niewiara jest laicką cnotą!

 

Przyjaźń (II)

Jaka jest definicja najlepsza przyjaźni?

Sam wyraz ci ją wskaże: jest to jaźn przy jaźni!

Lepsza ona niż miłość: ta z młodością zbiega,

a jaźń przez całe życie na jaźni spolega!

 

Nadzieja (III)

A nadzieja, ta trzecia w cnót laickich gronie?

To nadzieja, że wawrzyn ozdobi me skronie,

że przemilkną złośliwe krytyków prześmiechy,

a pleplutki zabłądzą pod rodaków strzechy.


Janusz SZPOTAŃSKI