KLASYK

 

Walka o duszę i gardło

Wśród gniewu, smutku i śmiechu,

O myśl, o jadło, o tarło,

O śpiew, o wolność oddechu.

 

Złoto i błoto, porywy,

Upadki, wino i lura,

Ból, radość, mozół cierpliwy,

Chaos i bigos... Mikstura!

 

Aż gdy ostatnim udarem

Zastuka w trumny gwóźdź młotek,

Co było warem i żarem,

Wędruje w kurze bibliotek.

 

Giną doczesne naloty

Sympatii oraz niechęci,

Nikną przywary i cnoty,

Blednie się z wolna w pamięci.

 

Mat wszelki na dnie osiada,

Moszcz przeistacza się w massyk,

Z prawdy powstaje ballada,

Z człowieka robi się klasyk.

 

Co było siewne i żniwne,

Wzloty aniele, ariele,

W tomy zamienia się sztywne,

Oprawne w świnię lub cielę.

 

Na grzbiecie imię, nazwisko:

Litery grubo złocone...

A wewnątrz czcionek mrowisko,

Czarne, ruchliwe, szalone!

 

Rogate potworki biesie,

Wściekłe ciasnoty katuszą,

Zamknięte w kart marginesie,

Roją się, tłoczą i duszą!

 

Dłoń z nich nie zdejmie niczyja

Zapiętej klamry, co gniecie!

Nikt nie chce wetknąć w nie kija,

By je rozpędzić po świecie!

 

Gdy tam walk wiry i burze,

Zgiełk, życie, pęd i wichura,

Tu w drogiej swej kompaturze

Dostojna śpi kompatura.



POWRÓT