CZYTELNICY

 

Zmierzchem, gdy gaśnie blask słonecznej kuli,

Nad brzegiem wody, gdzie drzew widma mdleją,

Marzy młodzieniec, spragnioną nadzieją

Całując karty powieści o Julii.

 

I gdzieś o setki mil, parku aleją

Krocząc samotnie, dziewczyna najczulej

Tę samą księgę do swej piersi tuli,

Szepcąc z słodyczą oddania: "Romeo!"

 

Ta sama książka, chwila i tęsknota

Otwarła duszom ich miłości wrota,

Gdzie, wszedłszy razem w swych wiosen ozdobie,

 

W objęciu wspólnym przeżyły ekstazy

Pierwszych upojeń, nie znanych dwa razy,

Choć się nie znają ni wiedzą o sobie.



POWRÓT