NIESTATEK RZECZY ZIEMSKICH

 

Stanęła Wisła; mógłby działa po niej toczyć;

Śnieg w kolano; ja drogi nie mogą odwłoczyć.

Więc że już własna była samej zimy pora,

Sani rozkażę, nie wóz, gotować z wieczora.

Aż mniej niż w godzinę wiatr, wionąwszy z południa,

Przygnał deszcz i uczynił ciepły kwiecień z grudnia.

A któż, rzekę, na ziemi, takiego przypadku

Miarę wziąwszy z powietrza, spodziewa się statku?

Wiatr na powietrzu chmury jako w garncu kasze,

A na ziemi fortuna miesza rzeczy nasze;

W tym różność, że jeden wiatr spądza wszytkie chmury,

Z ludzi każdy osobne swoje ma eury:

Ten do portu pod żaglem zamysłów podniosłem

Płynie, gdzie drugi dobyć nie może się wiosłem;

Często go, gdzie drugiemu nie przeszkodzi mucha,

Nazad niesie przeciwna szczęścia zawierucha.

Niejeden w oczach naszych, co stał rano lodem,

Łzami topniał, niestetyż, przed słońca zachodem;

Niejeden miasto sanny, jako sobie tuszy,

Tegoż prawie momentu bobrował po uszy.

Więc bywszy powietrznikiem człek płochej fortuny,

Która życia naszego w ręku ma bieguny,

Dom buduje, sad szczepi, zakłada pałace,

Nie wiedząc, w który moment śmierć poń zakołace.

Chociaż będzie najzdrowszy, ale i krom śmierci,

Nie wiedząc, skąd mu wicher opaczny zawierci

Fortuny, która wszytkie w ocemgnieniu, gdzie się

Fundował, w obce ręce imprezy przeniesie.

Długo wiatr wieje, słońce piecze, nim śnieg spędzi,

Długo grzmi przed piorunem; ściana dymem swędzi,

Niż ogniem zajmie, trzeszczy wprzód, niż rumem spada,

Może się człek uchronić; tak się na nas skrada

Śmierć i nieszczęście, że wprzód niż człek głowę dźwignie,

Wszelkie mu podobieństwo ochrony ustrzygnie.



SPIS WIERSZY