125. Dziwożony :

Są to kobiety nadprzyrodzone, złośliwe, mają włos bardzo długi, rozpuszczony i prosty; piersi ich są tak wielkie, że je zamiast pralników używają, piorąc swoją bieliznę. Na głowie dla stroju noszą czerwoną czapeczkę, za pożywienie im służy ziele, tak zwane słodyczka. Najwięcej cierpią od nich położnice. Dziwożony" szpiegują takie kobiety, a upatrzywszy porę, kradną nowo narodzone dziecię, a swoje na miejscu skradzionego zostawiają, które są zwykle szpetne, garbate i koszlawe. Mają wszakże i one macierzyńskie uczucie, jak się to pokazuje ze sposobu odbierania im ukradzionych niemowląt. Podrzucone dziecię wynoszą zwykle na śmietnik, gdzie smagają je rózgą, napawają wodą ze skorupki jaja i wołają: — Odbierz swoje, oddaj moje. — Dziwożona litując się nad cierpieniem swego dziecka oddaje ukradzione, a swoje zabiera. Porywają niekiedy i dorosłe dziewczęta. Następujące o tym krąży podanie:

Zniknęła w Łopusznej młoda i ładna dziewczyna, gdzie i jakim sposobem? — nikt nie wiedział. Długo o niej nic słychać nie było. Pewnego razu góral, zaprowadzony jakąś potrzebą w głębie gór łopuszańskich, ujrzał w największej gęstwi dziewczynę piorącą. Zbliżył się do niej i poznał, że to była ta sama, o którą się cała wieś troszczyła. Ta poznała go wzajemnie i opowiedziała, że ją dziwożony porwały, zaklinając go, aby ją od nich uwolnił. Naradzono się względem sposobu i stanęło na tym, że w dzień umówiony, kiedy ona znowu prać przyjdzie, góral wyjedzie konno i porwie dziewczynę. Góral dotrzymał słowa; wyjechał, uchwycił dziewkę i, co koń wyskoczył, uwoził do domu. Postrzegły to dziwożony i puściły się takim pędem, że już go dognać miały, kiedy góral szczęściem wypadł na łąkę, gdzie obficie rosły kwiatki, dzwonkami zwane. Dziewczyna krzyknęła: — Trzymaj się dzwonków! Góral ciągle kierował konia pomiędzy dzwonkami, których dziwożony przez jakąś tajemniczą własność tych kwiatków przebywać nie mogły; a on tymczasem, gdy dziwożony kołowały, prostą drogą do wsi dostał się.

Jeszcze inna krąży o nich powiastka:

Góral złapał dziwożonę w swojej rzepie, ale ta mu uciekła, czapeczkę tylko swoje w jego rękach zostawiwszy. Nieboga co wieczór przybiegała pod jego okno i śpiewała żałośnie:

Chłopeczku, chłopeczku, wróć moje czapeczkę, 
Nie będę ja chodzić na twoją rzepeczkę.

I poty narzekała, aż on zlitowawszy się oddał jej czerwoną czapeczkę.

W jaskini leżącej nad rzeką łopuszańską pod Małą Górą jest główne siedlisko dziwożon.

 


PODANIA I LEGENDY