DO KANIKU£Y

 

Z³a kaniku³o, psie niebieski w¶ciek³y,

Przed którym wszytkie ch³ody nam uciek³y,

Opad³y z li¶ci jak w listopad gaje,

Ziemia siê zesch³a dziurawi i kraje,

Zio³a d¿d¿a pragn±, Cererzyne dary

Zawiêd³e zwyk³ej nie donosz± miary,

Proszê ciê, je¶li uprosiæ siê godzi,

Niechaj twój ogieñ mej paniej nie szkodzi.

Strze¿ tego, ¿eby jako p³ci pieszczonej,

¦niegowi równej i mleku rodzonej,

Piegi nie pstrzy³y i przykra, dlaboga,

Nie opali³a w po³udnie ¶re¿oga.

Mnie raczej g³owê spal na proch i szpiki,

Ju¿ zwyk³e ogniom dla bia³ej podwiki;

Popal i zbo¿a, ziemiê, gaje, zio³a,

Pobierz nam ch³ody, co ich staje zgo³a,

I wód na napój zostaw nam o ma³e,

Tylko niech moja bêdzie pani w cale.


SPIS WIERSZY