TREN VII

 

Nieszczęsne ochędóstwo, żałosne ubiory

Mojej namilszej cory!

Po co me smutne oczy za sob± ci±gniecie,

Żalu mi przydajecie?

Już ona członeczków swych wami nie odzieje -

Nie masz, nie masz nadzieje!

Uj±ł j± sen żelazny, twardy, nieprzespany...

Już letniczek pisany

I uploteczki wniwecz, i paski złocone,

Matczyne dary płone.

Nie do takiej łożnice, moja dziewko droga,

Miała cię mać uboga

Doprowadzić! Nie tak±ć dać obiecowala

Wyprawę, jak±ć dała

Giezłeczkoć tylko dała a lich± tkaneczkę;

Ojciec ziemie brełeczkę

W główki włożył. - Niestetyż, i posag, i ona

W jednej skrzynce zamkniona!


POWRÓT