O sądach nuncjaturskich

Sądy nuncjaturskie mało mniejszej były reputacji i zysku dla patronów od sądów asesorskich. Wszystkie albowiem sprawy o dziesięciny, o fundusze, o zapisy, o testamenty świeckich osób dla duchownych albo od duchownych czynione, o spadki po zmarłych bez testamentów duchownych, o prowizje-kościołom albo duchownym osobom należące - zaległe, o długi duchownych osobiste, o wiolencje gruntowe i inne wszelkie zakłócenia między świeckimi i duchownymi wydarzone, jurysdykcji duchownej podlegały; a przeto z wszystkich konsystorzów koronnych i litewskich obrządku łacińskiego i greckiego do nuncjatury spływały, nie wspominając spraw rozwodowych, spraw o beneficia i spraw de vita et moribus spiritualium, które tylko po dziś dzień przy jurysdykcji duchownej pozostały.

Dla tak wielkiego tedy nacisku spraw zewsząd - sądy nuncjaturskie były konsyderowane między najpierwszymi w kraju; sprawy też w nich dla tejże przyczyny jak w trybunale albo w asesorii leniwo się odbywały. Lat kilka trzeba było czasu, nim sprawa między osobami miernymi doszła, bo i to przeszkadzało, że sprawy nie szły na stół porządkiem, ale podług woli sędziego za permowencją przyjaźni lub mocnej rekomendacji; nuncjusz sam nie sądził, tylko jego audytor, Włoch rodem, i czasem świecka osoba, żadnego duchownego tytułu ani święcenia nie mająca. W sprawach jednak wielkiej importancji, między osobami pierwszej rangi, zasiadał czasem sam nuncjusz z audytorem; patronowie stawali ciż sami co w asesorii, indukowali bardzo krótko językiem łacińskim, namieniając tylko jak najzwięźlej treść sprawy i z którego gradusu postępuje do drugiego. Na przykład: pierwszy raz na stół wniesiona - prosiła o dekret communicationis documentorum; drugi raz przyszedłszy - postępowała ad probandum suas incumbentias; trzeci raz, jeżeli rzecz wyciągała, na inkwizycją; czwarty raz ad apertionem rotuli; i tak z jednego gradusu pomykała się do drugiego, aż do ostatniego, który nazywał się terminem: pro servato. Dekret takowy wyrażał się tymi słowy: "Reverendissimus Dominus Judex visis videndis, consideratis considerandis sententiam tulu illamque opportuno tempore publicare declaravit." Po takim dekrecie już nic do espedycji nie brakowało, tylko łaski sędziego, aby sentencją publikował; ale ta łaska była najtrudniejsza i czasem rok i drugi odwłoczona; co się zaś tycze sposobu, którym patronowie informowali sędziego, wszystko dział się piórem.

Agenci patronów, dobrze już w prawie przekrzesani, przychodzili do ksiąg nuncjaturskich: jeden z strony pozywającej w tychże księgach zapisał skargę przeciw pozwanemu imieniem pryncypała swego, drugi od pozwanego odpisał na nią z przydatkiem swoich, jeżeli miał jakie, pretensji; pierwszy, obaczywszy w aktach odpowiedź, znowu powtórnie na nią replikował, a drugi podobnież jak pierwszy zbijał ją swymi racjami; i to wszystko było w księgach zapisane. Po takich induktach i replikach patronowie składali dokumenty w ręce pisarza nuncjaturskiego, który się tu nie nazywał pisarzem, ale kanclerzem; do tych dokumentów przydawali informacje z racjami, argumentami i rozmaitych praw duchownych rzymskich i krajowych synodalnych - tudzież sejmowych - gdy wyciągała potrzeba - przywodami, oznaczając księgę i kartę, z której jakie prawo było przywiedzione; i to wszystko w jeden plik pieczętowali, zapisując na wierszchu, do czyjej sprawy należały te papiery. Audytor podług czasu i woli rewidował te pliki, czytał wszystkie indukty, dokumenta i informacje, na koniec przydał swoją sentencją wspartą racjami, dla których odrzucił obrony jednej strony, a przychylił się do drugiej; to zrobiwszy, oddał nazad kanclerzowi, który zaingrosowawszy cały proces do ksiąg, wydawał rekurującym stronom przeczytawszy go wprzód w obecności audytora. Jeżeli apelacja była założona do Rzymu, audytor bez odwłoki dawał na nią rezolucją, czy jej dopuszczał, czy nie dopuszczał, i już było po sprawie. Odprawiały się te sądy w Warszawie, w pałacu teatyńskim, w którym stawał nuncjusz.


OPIS OBYCZAJÓW