O panieńskich klasztorach

Po klasztorach męskich należałoby pisać o zakonach białej płci, których niemało znajduje się w Polszcze i Litwie, jako to: dominikanki, bernardynki, franciszkanki, karmelitki, sakramentki, wizytki, norbertanki, benedyktynki, cysterski. Ale że nieświadom jestem ich obyczajów i ustaw zakonnych, przeto nic o nich pisać nie mogę, chyba to jedno, że niektóre klasztory panieńskie, sprzykrzywszy sobie opiekę swoich prowincjałów, udały się pod protekcją biskupów diecezalnych i pod ich zwierszchnością zostają, i że ksieni ołobocka, z domu Koźmińska, przyjąwszy partią Rogalińskiego, nie chciała uznawać komisarzem Iłowieckiego.

A gdy razu jednego ten opat chciał przez moc jej klasztor odwizytować, z dobraną pomocą kilkunastu osób świeckich, panna ksieni, mając na ten koniec w pobliskich mięszkaniach klasztoru zasadzoną szlachtę, podstarościch i chłopów z dóbr, wygnała go z całą jego kalwakatą z dziedzińca klasztornego, do którego wjechał był naglej i prędzej, nim się go spodziewano. O co zabrnąwszy z Iłowieckim w proces wielki do nuncjatury i Rzymu, tak się mocno broniła, że do samej śmierci tej panny nie mógł jej przezwyciężyć; i odtąd żadnego księdza cystersa ani kapelanem, ani spowiednikiem klasztornym nie cierpiała, zasięgając takowych posługaczów duchownych z różnych innych klasztorów za reskryptami rzymskimi.

Była to panna garbatego ciała, ale umysłu wysokiego, z którą każdy, kto miał interes, musiał dobrze zapocić czoła, nim doszedł końca: tak była mocna i obrotna. W tym godna pochwały, że wiele panien szlacheckich przystojnie edukowała swoim kosztem i niczego nie żałowała, cokolwiek jej przyjaciół robić mogło, których też miała wszędzie po dostatku.


OPIS OBYCZAJÓW