CZĘŚĆ WTÓRA

Persony do niej:

Maryja Magdalena, Maryja Jacobi, Maryja Salowe, Joanna Chuzowska, Ruben aptekarz

Ewanjelija
R. A gdy przeminęła sobota, Maryja Magdalena i Maryja Jakóbowa, i Salome, L. Joanna i insze, R. nakupiły i L. nagotowały zioła i wonne maści, R. aby przyszedszy pomazały Jezusa.

MAGDALENA
do drugich Maryj
Ba, moje miłe siestrzyce!
Nie lutujmyż swojej prace
I pieniędzy nie żałujmy -
Uderzy w wacek ręką i podniesie go wzgorę
Wszak je, chwała Bogu, mamy.
Uczyńmy co takowego
Miłość pokazującego
Ku Jezusowi miłemu,
Panu i mistrzowi swemu,
Którego nam umęczono
I do grobu pochowano.

MARYJA JACOBI
Ba, i owszem, miłe moje,
Pokażmy kochanie swoje,
Nie tylko na świecie w żywym,
Ale i w grobie umarłym.
Nie ustawajmy w miłości
I w swej zwykłej nabożności,
Którąchmy ku niemu miały,
Kiedychmy za nim chadzały,
Nauki jego słuchając
I onemu posługując. Mar. 15

MARYJA SALOME
A cóż, namilsze, takiego
Chcemy uczynić dla niego?
Jam wszystko gotowa czynić
I gdzie trzeba, wszędy wyniść.
Potrząsnie wackiem i podniesie go wzgórę
Ba, i wacka nie żałuję,
Zwłaszcza gdy rzecz dobrą czuję.

JOANNA
Ja czekam, co uradzicie
I na co się zezwolicie.
Na wszystkim przestanę z wami,
Tak mieszkiem, jak posługami.

MARYJA MAGDALENA
Nie mamy tak co inszego
Uczynić dla umarłego:
Nakupmy ziół woniających,
Wódek, olejków pachniących,
Z których maści naczynimy,
Którymi ciało natrzemy,
Iżby w grobie nie cuchnęło
Ani od ziemie próchniało.

MARYJA JACOBI
Dobrze więc, tak udziałajmy,
Wieczórci już, nie mieszkajmy!
Wysypie liczmany na stół
Awo sto dukatów moich,
Przyłóżcież wy też co do nich!

MARYJA SALOME
wysypie talary
Awo też moje talary,
Pięćdziesiąt, a kożdy stary.
By ich też na urząd szukał,
Nie wiem, by gdzie takich dostał!

JOANNA
wysypie monetę
Awo też moja moneta,
Bo tu z sobą nie mam złota.
Uczynić też to niemało,
A bodaj ze sta nie było?

MAGDALENA
zbierając pieniądze do kupy
Będzieć dosyć! Pochowajmy,
A w drogę się nagotujmy!
Pójdziem zaraz do apteki,
Pobrawszy z sobą koszyki.

I pójdą do apteki z koszykami

MARYJA JACOBI
do aptekarza
Pomóż Bóg, panie Rubenie,
Cnotliwy krześcijaninie,
Tego miasta aptekarzu
I dostateczny kramarzu!

RUBEN
Witajcież, me miłe panie!
Rozłoży ręce
Jaki traf? Wszystko Maryje!
Pani Madleno łaskawa
I Maryja Jakóbowa,
Z Maryją pana Salomego
I z Joanną pana Chuzego.
Cóż mi powiecie dobrego
Tego wieczoru świętego?

MARYJA SALOME
Przedajcie nam ziół pachniących
I olejków woniających,
Iż z nich maści naczynimy,
Jako my samy rozmiemy,
Na ciało mistrza naszego
Dziś do grobu włożonego.

RUBEN
A to wnet, łaskawe panie,
Na Waszmości rozkazanie!
Jedno, co trzeba, powiedzcie,
A pieniądze zaraz liczcie.

MAGDALENA
Podajcie naprzód balsamu,
A mirry świeżej ku temu,
Olejku jałowcowego
I też spikonardowego.

RUBEN
nakładszy słojków
Otóż tu już wszytko macie -
Każcież ważyć, ile chcecie.
A sąć te olejki, wódki
Znamienite, prawie fryszki.
Tu może aptekarz uczynić jaką wonność z wódek i olejków

MARYJA JACOBI
Zydzieć się ziół ze sto funtów,
A z drugie - baniek olejków.
Ale się pierwej stargujem,
Toż dopiero ważyć każem.

MARYJA SALOME
A po czemuż nam funt dacie? -
Jednym słowem nam powiedzcie,
Iż pieniądze będziem liczyć,
A wy też będziecie ważyć.

RUBEN
Jużci ja waszmościam przedam
Tak, jako sam od kupca mam.
Zwłaszcza dla mistrza waszego,
Bom też sam jest z uczniów jego.
A wam się też chcę zachować,
Iżbyście do mnie kupować
Potym częściej przychadzały
I insze panie stręczyły.
Dam wam balsam po sta złotach,
Mirę po ósmi talarach.
Będzie rozstawiaj stójki, banki,, zioła, wódki etc.
Olejki bańkami bierzcie,
A co każda niesie, płaćcie.

MAGDALENA
Wierzymyć jako dobremu
Człowieku krześcijańskiemu,
Iż się nie będziesz targować,
Z nami długo handrykować.
Weźmiesz od nas to, coć damy,
Wszak ci straty nie życzymy.
Co by dał inszemu na tram,
To dziś dasz za gotowe nam.
I wysypie mu pieniądze na stół
A masz wyborną monetę,
Talary, czerwone złote.
Odlicz je, a przestań na tym,
A my też odchodzim zatym.

I pójdą precz, nabrawszy słojków i baniek, i ziół z apteki.

Śpiewanie
"Dum transisset sabbatum" etc. Wiersza nie trzeba.


CZĘŚĆ PIERWSZA

HISTORYJA... - POWRÓT

CZĘŚĆ TRZECIA