PSALM 63

Deus, Deus meus, ad Te de luce vigilo

 

Ku służbie Twojej, Boże, mój obrońca,

Wstaję ranego nie czekając słońca;

Pragnie Cię dusza, pragnie ciało moje

Jako dżdża ziemia w srogie letne znoje.

 

Acz mieszkam miedzy piaski niepłodnemi

W suchej, bezwodnej, upragnionej ziemi,

Przedsię, jakobych był w kościele Twoim,

Tak Twój przybytek widzę okiem swoim.

 

Droższa niż żywot Twoja litość, Panie!

Przetoż, póki mi lat moich dostanie,

Będę Cię chwalił, będę Cię wyznawał

I ręce swoje ku Tobie podawał.

 

Żaden tak ciału pokarm nie smakuje,

Jaką uprzejma dusza rozkosz czuje,

Gdy Pana chwali; Ciebie ja i w nocy,

I rano wielbię, świadom Twej pomocy.

 

W cieniu Twych skrzydeł, prózen wszech trudności

Jeszcze ja (da Bóg) użyję radości.

Za Tobą wszędy patrzą dusza moja,

A też mi upaść nie da ręka Twoja.

 

A ci, co mego upadu szukają,

Sami niedawno pomstę odnieść mają;

Wyleją dusze na okrutne miecze,

A martwe członki zwierz głodny rozwlecze.

 

A król, nadzieję mając w swoim Panie,

Radość odniesie; każdy czci dostanie,

Kto nań przysięga; potwarce przeklęci

Gęby swe stulą nagłym strachem zjęci.

 


PSALMY