POŁUDNIE

 

Bielona, niska chata kryta słomą

Stoi pod starej gruszy pieczą chromą

I dymi modrym z komina obłokiem

Wśród ciężkich sadów, pod słońcem wysokiem.

 

Południe skwarne leży w krąg na łanach:

Sierpy bezczynne lśnią przy pustych dzbanach;

Skryci w błękitny cień żółtej kopicy,

Snem południowym drzemią robotnicy.

 

Bogate lato polskie ciężko dyszy

Pośród brzemiennej, nieruchomej ciszy;

Karki pod jarzmo gotują już woły,

A od nadziei pękają stodoły.

 

Wierzby-kumoszki, dróg siwe służebne,

Czują się jakoś smętnie niepotrzebne,

Nudząc się w ciszy, że nie mają kogo

W południe do wsi odprowadzać drogą.

 

Płótna bielące się w dali na trawie

Pasą się niby owce na murawie,

A na nich wiejskie, gospodarskie słońce

Pasie się cicho, jak na białej łące.



POWRÓT