Frasunek

 

            Nigdy takowych mąk nie ucierpiało,

            Jeśliże było, serce, co pałało

            Płomieniem wściekłem dla możnej Junony,

            Władającego gromem pana żony,

            Jakich nieszczęsne serce me używa.

            Fortunna miłość, co z nadzieją bywa,

            Ale piekielne ciężkości przechodzi,

            Gdy z nią wątpliwość bojaźliwa chodzi.

            Cóż ja mam czynić w taką miłość wdany?

            Kto tak szkodliwe może zleczyć rany,

            Gdy o nich nie wie ten, co zleczyć może?

            Lecz, aczby wiedział, snaś ci nie pomoże.

            Nie wierzę temu, w tak ciele nadobnem

            I ku przedniejszem aniołom podobnem

            By się okrutność sroga znaleźć miała:

            Łaskawe duchy śle Bóg w piękne ciała.

            Komuż to kiedy, iż go miłowano,

            Wadziło? Komuż za miłość łajano?

            I mnie też nie to szkodzi, że miłuję,

            Ale iż taję miłość, mękę czuję.

            By mi wątpienie płoche dozwoliło

            Oznajmić, wierzę, że by odmieniło

Twarz swą nieszczęście: tak mi tamte tuszą

Sprawy, wdzięczności pełne, co mię suszą.

            Próżno nadzieję przywabić się kuszę

            Tym rozważaniem. Już widzę, że muszę

            Iść na wytrwaną z ciężkościami temi.

            Wszak trudne rzeczy bywają łacwemi,

            Gdy szczęście raczy. Albo tedy moje

            Serce milczeniem zwalczy niepokoje,

            Albo jak działo prochem przesadzone,

            Tak ono żalem będzie rozrucone.

 


Erotyki