PIEŚŃ V. O FRIDRUSZU,

który pod Sokalem zabit od Tatarów roku Pańskiego 1519

 

Umysł stateczny i w cnotach gruntowny

Kto ma od Boga, żywię świętym równy;

Nie tylko wytrwa gniew szczęścia surowy,

Ale i łaską wzgardzić jest gotowy.

 

Tysiąc przykładów! Ale dostateczny

Słów moich świadek, sam Fridrusz serdeczny,

Który to sprawił, że się mniej wstydamy

Blizny, prze upór co nieszczęścia mamy.

 

Na Sokal wojska gdy już płaczliwego

Ostatek uwiódł od rąk okrutnego

Pohańca - wolny, serce nielękliwe.

Odkrył, te słowa mówiąc pamiętliwe:

 

"Farbę Bugowej, widziałem, krew wody

Nasza zmieniła, prócz pohańskiej szkody,

Skryły się pola pod zacnymi ciały,

A mnie, niestetyż, kto w te zagnał wały?

 

Bojaźń wyrodna w serce me nie wchodzi,

Lecz, mogąc pomóc żywiąc, umrzeć szkodzi,

Choć miejsce wzywa i dusza uczciwa,

Krwią, ciałem, zbroją, sławę kupić chciwa.

 

Ale jeszcze trwa ten targ: otwórz bronę,

Otwórz, już mię wstyd mur mieć za obronę;

Niechaj przypłaci pohaniec zdradliwy,

Że tył mój widział, gdym zbrojny i żywy."

 

To rzekszy, jako z działa śmiertelnego

Kamień, płomienia gwałtem siarczystego

Z hukiem wyparty, jako przez wiatr rzadki

Leci przez ciała dając im upadki,

 

Tak mężny Fridrusz, gniewy ślachetnymi

Zapalon, z zamku z krzyki rycerskimi

Wypadł i przeszedł zastęp niezliczony

Swą i tatarską prawie krwią zjuszony.

 

Tam zaś, by tygris, gdy swe baczy dzieci

Miedzy myśliwcy, choć tysiąc strzał leci,

Wpada w pośródek, nie o ratunk dbając,

Ale o pomstę, szkodzi i konając.

 

Taki był on mąż. Widząc swój lud zbity,

Drugi związany, aż go znamienity

Duch ze krwią odbiegł, padł. Krzyknął bezbożny

Zastęp i więźnie, lecz był okrzyk rożny...

 

O cny rycerzu! nie tylko szczęśliwie

Duch twój z wielkimi bohatyry żywię:

I tu, dokąd Bug cichy wody swoje

Niesie do Wisły, dotąd imię twoje

 

Trwać będzie w ustach ludu rycerskiego.

I rzecze człowiek serca wspaniałego:

"Z lepszym ojczyzny szczęściem, wieczny Panie,

Racz mi naznaczyć tak prętkie skonanie".

 


RYTMY ABO WIERSZE POLSKIE