Ku mej kołysce leciał od Tatr 
          o skrzydła orle otarty wiatr, 
          o limby, co się patrzą w urwisko, 
          leciał i szumiał nad mą kołyską.
          I do mej duszy na zawsze wlał 
          tęsknot do orlej swobody szal 
          i tę zadumą limb, co się ciszą 
          objęte wielką, w pustce kołyszą.