* * *

 

Rycz burzo! wichrze, potargaj te sznury,

w których mię dławi nędzny karzeł - ziemia -

i rzuć na przestwór, gdzie duch się oniemia

w kabalistyczny poemat natury.

Mroku podziemny! Twe głuche urwiska

wiodą mnie w grobów zapomnianych szpaler -

ja - Prometeusz przykuty do galer -

lękam się zimnych gwiazd urągowiska.

Ogień tajony serce moje kruszy,

jako lodozwał granitową skałę.

Pelion na Ossę! morze rozszalałe,

wulkany, słońca na zdobycie duszy -

i cóż posiadłem? kwiat z niebieskich pól -

cichy, bezkresny - niepojęty ból.


SPIS WIERSZY