W samym Strygonium, 28 X [1683].

Niech P. Bóg będzie na wieki pochwalon, który nam codzienne wyświadcza łaski z niewymownej swej dobroci! Nad zdanie i imaginację wszystkich, rezolwowaliśmy się na tę fortecę w deszcze, zimna, bez żadnego sposobu paszy dla koni i żywności dla siebie; zdarzył P. Bóg cudem wielkim, że lubo trzy miał w tym [mieście] nieprzyjaciel meczety, poddał się tej nocy, tj. czwartego tylko dnia od obsydii, na imię moje, lubo nasze wojska, prócz brandenburskich, w to się nie mieszały, dla słabości i chorób. Było na tej fortecy pięć tysięcy Turków, paszów dwóch (komendantem pasza Alepu, jeden z najprzedniejszych paszów), którym wezyr do ostatniej kropli krwi zlecił obronę tej fortecy, sam uciekłszy z Budy, o co nań i ci tu, i wszyscy bardzo źli Turcy, że sam ucieka, a drugim się bić każe i o to ich ścina i traci. Z duszą tylko i z ręcznym orężem wychodzi to prezydium do Budy.

O jako tu dziś wszyscy weseli, wypowiedzieć tego niepodobna; a przed kilką dni nie było człowieka, co by mu się to zdać miało. Jest to forteca najprzedniejsza całego królestwa węgierskiego, arcybiskupstwo; zamek wielki bardzo na górze wysokiej i skale, miasto zaś na dole dokoła zamku. Było w ręku tureckich lat sto czterdzieści minęło w auguście. Tu wszystek stek ludzi rycerskich i pogranicznych i niby Kudak kiedyś nasz polski, około którego bywały ustawiczne bitwy, tak że gdyby ścisnął garść tej tu ziemi, tedyby krew z niej wysiknęła. Dopieroć teraz jeszcze zjednałem sobie przyjaźń turecką, którzy mię zowią katem tureckim, że z mojej okazji tak wiele ich już naginęło; a z tym wszystkim wolą się przecię spuszczać na moje słowo i dyskrecję niżeli na czyje insze. Tak tedy Sławnie i pożytecznie dnia dzisiejszego tę tak trudną, krwawą i śmiertelną kończymy kampanię. Jutro o zimowych kwaterach, jako się nimi dzielić będzie, konkluzja stanie.

Książę bawarski wczora stanął tu, któregom jeszcze nie widział. Na list par Kaszewski żadnego dotąd nie mieliśmy responsu, czemu się wydziwić nie możemy. Dziś okrutną rzecz odebraliśmy listów, ale włoskich tylko. My te listy z wielką wyprawujemy odwagą, bo nam partie z Nowych Zamków po drogach bardzo dokuczają; p. wojewodzie ruskiemu kilkanaście koni wczora znieśli, którzy jechali z Komory. Z Tekolim też dotąd żadnej nie masz konkluzji, dlatego na prost przez Węgry zawarta droga. Szalony człowiek, doczeka się dla tej zwłoki swej zguby, bo znowu przysłał, prosząc o konwój, aby więcej jeszcze swych przysłał komisarzów, a my teraz ze wszystkim pójdziemy ku niemu i krajom jego, tj. prosto ku granicom polskim.

O wojsku litewskim żadnej nie mamy wiadomości, ani o p. krajczym koronnym. Już też nam po tym wszystkim nic, bo bić się dobrze w wielkiej kupie, a jeść w małej, a bić się cale już nie mamy z kim, chyba żeby jaki zameczek zastąpił na drodze. Strygońska ta forteca broniła się bardzo dobrze przez te kilka dni, ale za łaską bożą bez szkody; z naszej zaś strony granaty i bomby wielką w nich czyniły szkodę, ale i działa nie miały efektu w murach. Gdyby się september chciał wrócić nazad, w P. Bogu nadzieja, że by się było mało Turków w fortecach królestwa węgierskiego zostało, bo siła zameczków i sami opuścili, żołnierz zaś konny i janczarowie nie tylko służbę, ale przywileje na majętności wezyrowi rzucali, na którego wszyscy źli i niedobry mu obiecują koniec. Uważyć tedy, jakim to jest świat podległy odmianom: jako się ta zaczęła kampania, a jako się kończy; jaka była w juliuszu i auguście cesarska fortuna, a jaka w septembrze i oktobrze.

Z nami tu nikt ni o czym nie mówi: P. Bóg a sława pour recompense. P. Zierowski ablegat wyjeżdża stąd za tydzień w legacji do Moskwy. Dziś dzień mieliśmy bardzo piękny i wesoły; aza da P. Bóg użyczy jeszcze cokolwiek pogody, któremu solenniter tam dziękować za rekuperację tej tak wielkiej z rąk pogańskich fortecy. Kościół w meczet obrócony jest założenia św. Wojciecha, który tam chrzcił króla Stefana, pierwszego chrześcijanina. Po odjeździe p. Daleraka tłumaczyłem cytrę od Wci serca mego, nad którą ledwom z żalu nie umarł. Dla Boga, cóż też to za tak niebaczny człowiek, co Wci memu sercu takie rzeczy w głowę kładzie i onymi miesza i turbuje! Ja sobie mam uczynić w Polszcze des affaires, żem wprzód substancję, a potem zdrowie moje hazardował? Chciało się im ligi - jam na nią pozwolił. Wyprowadziłem wojsko bez pieniędzy i kosztu rzeczypospolitej; nie wprowadzam im wojska na zimę (czego się oni najbardziej obawiali); nakarmiłem naród ten i sławą, i zdobyczą. Że ludzie umierają? Bo się na to rodzą! Konserwować trzeba wojsko, i nic nad to pewniejszego, ale na wojnę, nie na wiosnę; bo wiosna może być bez wojny, a okazy j wojennych, które takie drugie i w tysiąc lat się nie trafią, dla konserwacji opuszczać się nie godzi.Pisze ta cyfra, ze drudzy odeszli, czemuż i ja nie miałem odejść, comme avec les troupes auxiliaires. O, wielkaż to dyferencja mnie od drugich! Naprzód, że to jest nasz interes wojować z tym nieprzyjacielem, który by nas w Polszcze wojował, gdyby tu nie miał zabawy gdzie indziej, nie w swym kraju. Druga, że żaden tak solennej nie czynił przysięgi przez kardynałów protektorów w ręku Ojca św. nie odstępować jeden drugiego. Trzecia, że cesarz bardzo by rad tej okazji, boby się teraz zgodził z Turkami fort avantageusement na swą stronę. Czwarta, że mnie wojska chrześcijańskie obrały leur generalissime, i choćby polskie odeszło wojsko, ja bym pewnie był z cesarskim, bawarskim i innymi kończył kampanię: oto i teraz, kiedy tu na tej stronie Dunaju stało wojsko nasze, generałowie wszyscy prosili mię, abym ja tylko osobą swoją przeniósł się do nich, nie potrzebując turbacji wojska polskiego. O jako to źli ludzie, chcieć, aby wojsko na zimę prowadzić nie wiedzieć po co. jakoby się to i w Węgrzech rekrutować nie mogło, byle mu tylko złożono zasługi; a zaprowadziwszy go do Polski, pewnie by wszystkie ustały podatki. Nieprzyjaciel to wprzód nasz, potem ojczyzny i wiary świętej, który takimi rzeczami nabija głowę Wci memu sercu, a mnie przez to tak ciężką przynosi zgryzotę. Jać wojska nie zaprowadzę do Polski (zaprowadzi-ć go kto wkrótce - potem nacieszą do woli z niego i tego dokażą, czego chcą), bo ja już sobie pewnie pokój uczynię, bo mi nieprzyjaciel tak nigdy nie dokuczył, jako takie rzeczy, jak ci umieją dyskurować przy kominie: i choć podrwi sto razy w swej radzie, to się jej zaprzeć wolno. Odprzysięgnę się drugi raz i ligi, i komendy, i wszystkiego świata interesów. Mnie jeszcze grozić za to, com zdrowiem swoim tu mało nie nałożył, co dzień i noc, nie dojadłszy, nie dospaw-szy, myślę, bieduję, pracuję, choruję dla konserwacji mojej ojczyzny! A niechże rządzą ci, co tak pięknie dyskurują, a ja więcej nie chcę mieć les affaires za moją cnotę, za moją pracę, za moje pieczołowanie, kiedy to wszystko źle u nich, co ja czynię, lubo świata całego inszy sentyment. Niechże się dzieje według tej tam rady. Ja się, da P. Bóg, prędko zbryguję wszystkiego u tych narodów, kiedy nie u tamtych konsyliarzów.

Ja nieborak coraz się męczę cyfrując, chcąc się doczytać czego miłego, czego wdzięcznego, czego pociesznego do ukontentowania i jakiejkolwiek, choć w imaginacji, konsolacji; a tam jak zaczęto, tak skończono, że co się robi, to robi i robić będzie wszystko źle, wszystko się to tam podobać nie będzie. Widzę, że tam u tych ludzi bardzo popłacają Świderscy, Ostrzyccy i ci wszyscy, co związki porobiwszy, sprowadzali z wojen wojska do Polski. Niech się tedy nie frasują: znajdą się i teraz tacy, iże ich nie trzeba będzie sprowadzać, bo się oni i sami sprowadzą.

Ruszywszy się stąd, nie wiem, co będziemy mieli za sposób pisania, bo tam już poczt nie będzie ani bezpiecznego dla postarzów przejazdu. Nie trzeba się tedy będzie dziwować, jeżeli od nas i o nas nie tak częste będą mogły być wiadomości; o które się jednak wszystkimi będziemy starać sposobami. Droga nasza podobno będzie niby ku Tokajowi, ale o tym jeszcze się asekurować nie może. Całuję zatem wszystkie śliczności Wci serca mego jedynego. A M. le Marquis et a ma soeur mes baisemains. Dzieci całuję i obłapiam.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI