Nad przeprawą pod Strygonium, 21 X [1683].

P. Dalerak stanął tu wczora po południu o trzeciej cale niespodziewany, który mi dał list pełny du desespoir. Żal się Boże, że p. Kaszewski nie poprzedził tej poczty, którego się wyprawiło na prost; przez którego jużeś Wć moje serce dostateczną miała odebrać wiadomość, że M. le Comte se porte fort bien i że to nieszczęście na samym wojewodzie pomorskim stanęło, który miał tak niecnotliwego konia, że dwa razy pod nim szwankował. Raz go ratowano i już był przodem odjechał, za drugą zaś razą już go ratować nie możono. Mnie stąd odjechać, nie skończywszy kampanii, ani się godzi, ani podobna. Nie masz tu za łaską bożą nic złego. Wojska coraz świeże przybywają, a drugie się nazad wracają, jako to książę bawarski, którego się tu pojutrze spodziewamy. Nieprzyjaciel wszędy przed nami ustępuje i opuszcza fortece i królestwo. Choroby za łaską bożą ustają, wojsko nad podziwienie wielkie; a dlaczegoż rzeczy tak dobrze rozpoczęte opuszczać, ile kiedy sam czas wkrótce, da P. Bóg, z chwałą i pociechą skończy tę kampanię. Wierzę, że tam ich siła pisze i pisało, żebym nazad powracał; ale to są ci, którzy tego życzą i życzyli nie dla mnie, ale dla siebie. Ja zdrowie, życie i szczęście moje oddałem raz w ręce boskie i chwale jego świętej, ani go też hazarduję więcej nad to, co poczciwemu należy i temu, na którego akcje cały patrza świat. Miłe mi życie dla usługi boskiej, chrześcijaństwa i ojczyzny, miłe dla Wci serca mego, dzieci, krewnych i przyjaciół moich; ależ i honor, na który się cały wiek robiło, powinien być miły: a te oboje przy łasce i protekcji boskiej zgodzą się.

Poczty albo umyślnych aby rozstawiać przez węgierską ziemię, to jest impraticable, ile za tym wojska litewskiego Węgrów irytowaniem; myśmy też tu jeszcze nic z Tekolim nie skończyli. Chłopów po lasach pełno, po zameczkach Turków i Węgrów; za czym tego i w myśli mieć nie potrzeba. Aleć i poczty dosyć się teraz uwijać poczęły. W pół godziny po przyjeździe p. Daleraka oddany mi list z poczty du 13eme d'octobie i w nim cyfry, które teraz w tak krótkim czasie decyfrować niepodobna. Vous me parlez des amities des femmes, des heredites, o czym się tu u nas ani śniło, ani się o to starano, ani o to proszono, ani o tym nawet namieniono. W karty, jakom wyjechał z Krakowa, nie grałem nad dziesięć razy; z tym, o kim się to rozumie, razów ze trzy, i to kiedy inszego nie było gracza. Ci, co siedzą w kącie już i za murem, nie wiem, co tu mieli robić w liście, ile na fundamencie fałszywym. Ci to forgent des nouvelles semblables et a plaisir, którym się dobrze wiedzie, którzy dobrze swe brzuchy karmią, ni o czym nie myślą, jeno o swych plezyrach albo interesach; my tu zaś mamy dosyć du chagrin, przydawać go nam nie trzeba ani narzekać i skarżyć się niewinnie o takie ile rzeczy, o których tu najmniejszej nie było wzmianki.

Ażeby p. Dalerak nie wymawiał się mną, żem go tu długo zatrzymał, kończę ten list na pól do dziewiątej rano, całując wszystkie śliczności Wci serca mego. A M. le Marquis mes baisemains; dziękuję wielce za komplement, który mi w liście oświadczyć raczył. Uczynię to wszystko, cokolwiek z rozumem zdrowym i reputacją tak dawną i dobrze nabytą zgadzać się będzie. Księżnę jejmość obłapiam, dzieci i książęta.

Dla Boga, moja kochana Marysieńku, strzeż się Wć tych ludzi, którzy to Wci niewinnie głowę turbują, mille chimeres przed oczy wystawują, radzą o tym, czego nie rozumieją! O jakoć mi piękna rada, oswobodziwszy Węgry, odejść ich na zimę, zostawiwszy chleb komu inszemu (czemu by tu byli bardzo radzi), a prowadzić wojsko do Polski i wniwecz ją obrócić, albo w Ukrainę, gdzie pustynia i ziemia tylko goła! A cóż za krzywda, co za niewczas, co za niebezpieczeństwo tu zimować wojsko i tego zażyć chleba, który sobie szablą zakroilil Już ci mi wczora proponował p. ablegat, żebyśmy im ustąpili Węgier na zimę, a sami abyśmy poszli do siedmiogrodzkiej ziemi, do Wołoch i do Multan; znać, że mu ktoś komunikował tamtą polską radę. Tak bardzo potrzebujemy tego wojska do Polski, a wszystko mi się zda, że byśmy sobie prędko z nim stęsknili. A wzdyć to nieprzyjaciela żadnego nie masz i nie będzie w Węgrzech i bezpieczniejsza zimówka wojsku w Węgrzech niżeli koło Sieradza albo Poznania; w Polszcze zaś, nie uciążonej przez zimę żołnierzem, kiedy pieniądze złożą, to się wojsko na wiosnę zrekrutuje i będzie lepsze, niżeli teraz było, bo naprędce i takiego, i owakiego zaciągać się musiało. A sama, dla Boga, Litwa, gdyby powracać miała do siebie przez Polskę i znowu na wiosnę na wojnę przez Polskę, kopytami by wsi poznosiła, a zatem by i podatki, i robocizna wszystka upadła. Będzie to, da P. Bóg, dobrze: wojsko się postawi porządnie, byle go tylko starszyzna odjeżdżać nie chciała; której pewnie nie utrzyma, bo się już tego nauczyli.

Moje zdanie jest i było zawsze takie, że lepiej na wojnę nie jeździć, niżeli z niej prędko zjeżdżać, bo to nie po zająca do lasa ani po rybę do sadzu; ustąpić zaś teraz nieprzyjacielowi na piądź, to on postąpi za nami na wiosnę na łokieć. Tak starzy mawiali, że wtedy łyka drzeć, kiedy się drą. Tracono przedtem wiele ludzi i krai, chodząc zimie w Ukrainę, i daleko więcej niżeli teraz; a to dlatego tylko, żeby było wojsko polskie w Polszcze nie zimowało, i żadnego to nigdy nie czyniło efektu. Teraz zaś, za łaską bożą, nie tak: bo jakiż może być większy efekt, kiedy z całego prawie wypędzony tak potężny nieprzyjaciel królestwa odszedł, ustąpił wszystkiego i już się będzie miał czym bawić niemały wiek, odbierając to i naprawując, co stracił, nie myśląc o nowych conquetes. Kto tedy to może pojąć, niech pojmuje, słucha i uczy się, a leda czego niech nie bzdurzą. Kiedy by na wojnie ludzie nie mieli umierać i głodu cierpieć, tracić, toby była wojna jedno co i pokój i nie myślono by też tu, jeno o balach, baletach, komediach, cadeaux, ruelach etc. Ale te rzeczy chciał mieć P. Bóg rozdzielone, a oraz i ludzie do tego podzielił, jednym doczesny plaisir, a drugim wieczną naznaczywszy sławę.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI