Nad Dunajem, przeciwko Strygonium, 15 X [1683].

List od Wci serca mego doszedł mię przed wczorem przez pocztę, który między pakietami ledwo w pół godziny znalazł w swoim p. koniuszy, z wielkim już moim podziwieniem; list ten był numero 15, le 3eme octobre. Odpisać nań nie mogło się, aż dziś, kiedy konwój po prowianty do Komory wychodzi, o których to dopiero pierwszy raz usłyszeliśmy. Drogi zaś niebezpiecznej ta jest okazja, że Najhajzel jest nam w tyle, Tata-rowie zaś w boku, o których ani wiadomości, ani języka pewnego żadną miarą mieć nie możemy, lubo się wszystkimi o to staramy sposobami. Wszyscy jednak twierdzą, że stoją pod Pesztem przeciwko Budzie na tej stronie Dunaju; ale czemu nie widać ich było w tych potrzebach, wydziwić się ani pojąć tego nie możemy. Przyszło mi tedy wyprawić Kaszewskiego na ręce Tekolego, który znowu dalej się pomknął; i komisarze jego, którychem się tu jeszcze wczora spodziewał, dotąd nie stanęli.

Nie wiedzieć, moja duszo, jako to wygodzić; raz Wć moje serce piszesz, że źle pisać przez poczty, że listy tam biorą otwierają, zatrzymują, giną (jakoż Dupont pewny świadek, że kilka pakietów z sobą przywiózł porzuconych czy zaniedbanych na pocztach); drugi raz zaś, że źle przez umyślnych, że nie-rychło jeżdżą, że leda co prawią. I to rzecz foremna, czym Wci memu sercu nabili głowę ci, co kieliszki po stole szykują, albo ci, co się im dobrze wiedzie i prawią, co im ślina do gęby przyniesie. Gdyby tu ci choć przez pół godziny pobyli, wiem, że by ich te wszystkie raisonnements odbiegły. Racz tedy Wć moje serce naprzód wiedzieć, że wszystkie mapy węgierskie są arcyzłe i z nich się informować niepodobna. Mam ja tylko jedną dobrą, i to jeszcze, kiedy już przyjdzie do granic polskich, nie bardzo doskonałą. Buda od Stryja przynajmniej sto mil, od Krakowa bliżej.

Tej kampanii, daj Boże, kiedy by wziąć Strygonium; przeciwko któremu stoimy i dziś przez Dunaj most kończymy. Pod Budą wezyr stoi; kraj wszystek zniszczony o kilkanaście mil po potrzebach i szczęśliwej sobotniej Wiktorii. Nie mamy jeszcze nic pewnego o nim; tylko przed wczorem przyszło ze trzy tysiące wojska i weszło w Strygonium z rana, ku wieczorowi zaś nazad znowu powracali. Snadź, że prochy przywozili, a ludzi rannych i gołych z sobą zabrali. Próbowaliśmy nocą wody Kozakami, aby byli na tamtej stronie co dobrego zrobili, a przynajmniej języka wzięli; ale to canaille i nie trzeba żadnego fond czynić na nich. Przyznają się teraz sami, osobliwie Worona, że to oni prostych chłopów zaciągali, nie Kozaków, bo tak prędko Kozaków dostać nie mogli. Żal się Boże tylko kosztu! Ludzie tylko ubogie, a jeszcze i katolików, i księżą odzierają, a wina nabrawszy przedają.

U nas choroby dotąd nie ustają. Kałmuczek nieborak nie wytrzymał razów. Dąbrowski, ów tak grzeczny page, umarł, także i drudzy się gotują. Konie też poczęły bardzo zdychać, osobliwie w tych kilku dniach, przez które deszcze zimne padają. P. wojewoda wołyński z drugimi chorymi stanęli też tu już (ale jeszcze bardzo słabi), p. Strzałkowskiego nieboraka tam pozbywszy w Preszburku, człowieka dziwnie rycerskiego i którego wielka pewnie w wojsku szkoda. Towarzystwo, żołdatów,. czeladź gęsto chowamy. Ale to rzecz cudowna, że Niemcom te choroby tak nie wadzą, którzy bywali daleko słabsi niżeli my. Ludzie księcia brandenburskiego nam należący już też tu stanęli. Bawarska sama tylko piechota dziś tu stawa (ale sam nie będzie) i kawaleria. Szwabski też cyrkuł pewnie przybędzie w kilku dniach; ma go być koło pięciu tysięcy. To te i takie nasze wojska, i zdadzą się być jeszcze wielkie; przeciwko nam zaś wezyr pod Budyniem, chan pod Pesztem, przez most tylko od siebie, Tekoli w ośmiu tysięcy swego wojska i dwóch z nim paszów, waradyński i egierski, zamki i fortece wszystkie nieprzyjacielskie, i miasta.

Czas spóźniony, deszcze, głód na ludzie i konie (osobliwie w chlebie dla ludzi, bo mięsa i soli jest siła), choroby, rabunki, palenia wsi, kościołów, kapłanów. Onegdy trzech hultajów spalono, wczora kilku obieszono. Nieochota sroga i stęsknienie się do domu, do pieca i do piwa: onegdy p. referendarz koronny publice rzekł w majdanie, że ,,ja wezmę swą chorągiew i pójdę do Polski, bo ten most budują na to przez Dunaj, aby nas poprowadzić pod Budę i tam nas pogubić". Nie mówiłem jeszcze nic dotąd o to: poczekam swego czasu. Do płochego serca przybył znać dysgust, że mu nie deklarowano województwa pomorskiego. P. marszałek litewski naparł się też był regimentu, który-m ja naznaczył panu inflanckiemu; bo jakoż to na dwoje służyć, i w Litwie, i w Koronie? Aleć są i inne jeszcze wakujące. I ten tedy zaraz stronić począł. Innych rzeczy milion byłoby pisać, ale czasu nie masz; bo jeżeli kiedy, tedy w tym tu teraz razie jest co robić i o czym myśleć, aby tę kampanię szczęśliwie skończyć, która już na schyłku, a wojsko, w dobry wprowadziwszy kraj, porządnie rozstawić, luboby ono wolało do Polski, do czarnych pieców i złego piwska, niżeli tu w pałacach i najlepszym tokajskim winie.

Do tego tedy wszystkiego jeszcze list Wci mego serca, miasto jakiej konsolacji, me mancie, qu'on me glose de ce que je n'ai pas tout quitte apres la batallle de Vienne, aby sobie było ową napisać przypowieść, że umie król zwyciężać, ale zwycięstwa nie umie zażyć. Potem sur le tableau, jeśli ressemble a l'original; que cette negligence vous inspire bien de choses: jam zaś nie tylko odpisał, aleśmy go tu wszystkim pokazowali i przyznawali, że nic podobnie jszego. Za pierścionek dziękowałem; o fuzji, lichtarzu nierychło oddanym oznajmiłem, jako i o książce i kompasie, że mię to wszystko doszło. Kończysz Wć moje serce na ostatek tym, que vous etes grandement mal contente de moi; a dotychczas wszystkoś to moja duszo znalazła w listach swoich. To takie moje szczęście i taka konsolacja!

Ce que vous ecrivez par apres des affaires du temps, cale tego zrozumieć nie mogę. Qui me recherche, kogo potrzeba ecouter? Bo tu tylko jeden się odzywa Tekoli, o którym Wć moje serce tak wiele razy pisałaś, że nie trzeba nad nim mieć miłosierdzia, car c'est un traitre. Odpisać mi na to proszę.

Gałecki ten nieszczęsny ma tu u siebie ten pas i rząd i wywodzi się, u kogo kupił i co za to dał; ale przecię widzę, że to u regimentowych za leda co pokupił żołdatów. Nie byliśmy też tacy prostacy i niedbalcy, jako nas Wć moje serce sądzisz, abyśmy nie byli mieli ekspostulować o niezdjęcie kapelusza, i nieraz wymawiano się, "żem się schylił, do króla wyciągnąwszy ręce, za czym nie mogłem tak prędko zdjąć kapelusza", prosząc przy tym, aby go posłać do dworu cesarskiego, że się mu to wszystko nagrodzi i że wielkie mu będą oddawane honory.

Comte jakiś d'Aly wpadł do mnie pod Preszburkiem, powiadając się być wielkiego dworu i że tu przyjechał jako volon-taire, a że omieszkał potrzeby pod Wiedniem, żałował bardzo. Potem wszedł w dyskurs, jako mię pan jego estymuje, jako on tu przyjechał za pozwoleniem jego, jako będzie pisywał a M. de Croissy. Człowiek jest niewielki; zda się być bardzo młody, ale ja przecię rozumiem, że ma więcej niżeli trzydzieści lat. Potem nie widzieliśmy go więcej, tylko w Preszburku był przez kilka godzin u jmci ks. podkanclerzego, gdzie siła rzeczy naprawił podobnych temu, co ze mną, ale bez wszelkiego fundamentu; o czym posyłam do ks. podkanclerzego, aby wypisał Wci sercu memu. Teraz zaś w sobotę, po szczęśliwej Wiktorii, widziałem go schorzałego jako .Piotrowina, z szpadą jeżdżącego tak długą jako nóż kucharski, winszującego, cieszącego i mówiącego bardzo siła; bo to ma do siebie, że siła a prędko bardzo mówi. Pytałem: "Gdzieś był? Gdzie przebywasz?" Powiedział, "żem chorował"; potem namienił któregoś oficera, gdzie stawa, znać z cesarskiego wojska. -

Starszyzna nasza za łaską bożą poprzychodziła do siebie. P. wojewoda ruski na nogę się skarży drugą, w którą go koń uderzył, i przez kilka dni mało wychodzi z kotary. P. wojewoda wołyński jeszcze nędzny. La mouche dobra bardzo do cyfry, bo i sama do niej podobna, ale snadź tak zapomniała swego przyjaciela, że i w pomyśleniu przed nią nie postoi; dlatego i on nie śmiał się przypominać, lubo tak tęskni bez usługi jej, że się to śmierci równa. Jako to tedy przyjmie, oznajmić uniżenie prosi. Całuję zatem wszystkie śliczności i wdzięczności jedynego serca mego ze wszystkiej duszy i serca. A M. Marquis et a ma soeur mes baisemains. Dzieci całuję; książąt pozdrawiam et Mme la starostine de Sandomir.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI