We Lwowie, 3 VIII [1675].

Nieprzyjaciel jeszcze radzi pod Zbarażem, dokąd się ma obrócić. W kilku miejscach, a dosyć pod słabymi zameczkami, bito ich dobrze i odeszli bez korzyści. Wierzę, że jakaś osobliwa plaga boska wisiała nad samym tym Zbarażem, że tak marnie zginął. W tych dniach także między Niemirowem a Bracławiem mocno nasi gromili syna chańskiego Tatarów, którzy się zostali przy Doroszenku, który w Czehrynie siedzi, a brat jego pod Korsuniem. Litwy ta część, która była z nami w Ukrainie z p. Sapiehą podskarbim litewskim, już się ku Brodom zbliża, Od Moskwy bieży jakiś posłaniec, któremu koń ustał. Z czym, powiedzieć ani listów oddać nie chciał. Wkrótce jednak już i sam nadjedzie. -

Ów ten hultaj, co dwie statuy zrobił, a obraz z wosku Wci mojej pociechy zepsował, od naznaczonej sobie roboty w ogrodzie jaworowskim, wziąwszy konia dobrego i kilka tysięcy ode mnie, uciekł z Jaworowa, przyłączywszy się do dworu Wci serca mego i wszystkie rzeczy swoje wywiózłszy do Jarosławia. - Mogli się go byli ludzie Wci serca mego spytać, co on tam miał za sprawę w Jarosławiu, i kazać go było wziąć w areszt, a mnie znać dać. Ale nie było tak cnotliwego. - Oto mię sobie, widzę, wzięli w opiekę ci hultaje, że mię szarpią jako jaki groch przy drodze.-

To pisząc, przysłał mi konfesata Tatara wziętego pod Załoźcami książę. Nie powiada nic nowszego, tylko że ich kosze już się poczęły stanowić koło Załoziec. Turków kładzie ośmdziesiąt tysięcy, a Tatarów rzecz niezliczoną; bawili się pod Zbarażem, osadzając i naprawiając działa, które wzięli w Zbarażu, a fortecę do szczętu rozrzucają. Ja z tęskności, przy bólu okrutnym i ustawicznym głowy, cale obumieram, tak że już i świat mi obmierzł. - Dzieci całuję i pozdrawiam. Dla Fanfana dostałem takiego właśnie konika, jaki był od p.. generała Denhoffa. Odeślę mu go, skoro dorobią siedzenia. -

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI