We Lwowie, 23 VII [1675].

Wszystkie duszy, życia i myśli pociechy, najśliczniejsza, najwdzięczniejsza i najukochańsza Marysieńku, jedyny serca mego panie!

 

Czekałem przez wczorajszy dzień, aby było co pewnego i co dobrego oznajmić Wci sercu memu, ale mię to oboje omyliło, ponieważ ani z obozu nieprzyjacielskiego, ani od pp. komisarzów najmniejszej nie mamy wiadomości. To tylko, że nieprzyjaciel, po przyjeździe p. Grebena, ruszył się pod Zbaraż i on obiegł. Zamek to jest dobry i mocny, dział mający w sobie kilkadziesiąt, ale ludzi do obrony mało co. Nie wiem, co za przyczyna, że książę tak bardzo osadził Załoźce, które są nie na gościńcu nieprzyjacielowi, a tamte miejsce, które zasłoną bywało całym ruskim krajom, jakoby prawie opuścił, co mię niezmiernie trapić musi. Z tegoż Zbaraża to tylko daje znać komendant, że naszych komisarzów do obozu tureckiego wzięto i tam pod wartą zostają. Tatarskie zagony już się po sam Złoczów opierają; w pomorzanach przed wczorem wszystkie bydła zabrali, z przedmieścia ledwie ich chłopi kijami i kosami wygnali, bo i tam, miasto regimentu i chorągwi, jeno czterdziestu piechoty osadzono, posławszy, gdzie nie .trzeba, jako do Stratynia, cały regiment piechoty. Owo zgoła, książę wszystkie moje pomieszał ordynanse. Pod Brody także podpadli i brali na samych przedmieściach; od Złoczowa o milę byli, rozgromiwszy podjazd nasz kilkudziesiąt koni, który p. wojewoda ruski posyłał. Nie mamy też cale języka, za czym się też nie masz z kogo sprawić.

Teraz dopiero przyszła kartka, że między Pomorzanami a Złoczowem, w lasach koło tych Remieżowiec, co ich nam był dał p. starosta doliński, zapadło kilka tysięcy ordy, pilnując na jaką imprezę. Wsi teraz już cale palić poczęli, koło Złoczowa, Brodów nakoło popalili, i naszych kilka koło Zborowa i Jezierny; miasteczek kilka znieśli, które były koło Munaczyna, wyścinawszy i wybrawszy. Owo zgoła, tak poczynają sobie jako poganie, gdzie nie masz ani wiary, ani słowa, ani honoru. Jam to bardzo dobrze wiedział, że tak miało być, alem na wszystko musiał pozwolić, bo nawet już i Wci memu sercu to perswadowano, że się mnie pokoju nie chciało. Lepiej było te sto tysięcy, które się wydały na upominki i komisarzów, ważyć teraz na co potrzebniejszego. Ale się to już stało. Nic przykrzejszego, jako kto kiedy sądzi rzeczy nie z rozumu, nie z eksperiencji, ale albo ze snów, albo że mu serce dobrze tuszy, albo z podobnych tym błazeństw. Takiego tu ja mam przy sobie p. wojewodę chełmińskiego, qui est le plus superstitieux de tous les hommes et se vante que Mme sa femme l'est encore davantage.

Turcy przenieśli swój most spod Tehini pod Chocim. Budował go im hospodar wołoski; który im woda już po kilkakroć psuje. Przeszło przezeń Turków coś do tegoż wojska, co pod Zbarażem. P. pisarz lwowski z Hohołem i innymi Kozakami chodzili z Międzyboża ku Kamieńcowi, gdzie im za łaską bożą P. Bóg znacznie poszczęścił. We dwóch miejscach bili bardzo Turków i Tatarów, i żywcem niemało nabrali, osobliwie kogoś z Turków znacznego. Po nich zaś chodził Kijanka, który także pod samymi bramami kamienieckimi po dwa razy Turków i Tatarów niemało naścinał, jasyr odbił i żywcem nabrał. O Moskwie żadnej nie mam wiadomości, ani nawet o wojsku tym litewskim, które z nami było w Ukrainie.

Wóz dziś rano przyszedł i wszystkie rzeczy w cale oddał. Dziękuję uniżenie Wci sercu memu, że mię nie zapominasz, moja jedyna Marysieńku, ale się niesłychanie frasuję, żeś mi nie oznajmiła, jeśli te poduszeczki spały między ślicznymi nóżeczkami Wci serca mego. Jam wczorajsze całe poobiedzie strawił u jmci panny ksieni, która kłania Wci mojej pociesze. Nie-sposobnym zdrowiem Wci serca mego niewymownie się turbuję; a i bez tego. było mię i jest tu tak tęskno, że od wieku mego nigdy mi tak nie było. Naprzód, nie sypiam nad godzin trzy; a potem, wstawszy, miejsca sobie znaleźć nie mogę. Zawszem ja zwykł był tęsknić do Wci serca mego, bo jeden moment absencji zda mi się całym wiekiem; w obozie jednak i we Lwowie bywała jakażkolwiek rozrywka, ale teraz żadna rzecz na świecie i na jeden moment nie może mię divertir, chyba jedno czytanie najśliczniejszej rączeńki pana mego jedynego. Niechże tedy, moja panienko ukochana, miewam to jako najczęściej ukontentowanie; o co uniżenie suplikując, całuję wszystkie śliczności od włosa głowy aż do najwdzięczniejszych stopeczek najśliczniejszej i najukochańszej mojej Marysieńki. Dzieci całuję i pozdrawiam. A Mme la Palatine, łowczyna, Ambassadeur mes compliments.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI