A Leopol, 20 III [1671].

- La Riviere godzien podziękowania, że tak prędko powrócił, lubo w tak złe drogi; a że powiadał que je suis engraisse, jużem ja o tym oznajmował i jako mię to trapi, i z czyjej się to dzieje okazji, i że to nie jest znakiem zdrowia dobrego, ale pełności humorów. Chudemu poprawić się jest zdrowie; ale tłustemu tysiąc okazyj do złego zdrowia. -

Piszesz Wć, że krewni moi nie lubią Wci. Nie wiem, dalibóg, którzy i co takiego czynią Wci, ile tych czasów, po rekoncyliacji z niektórymi, nie dostało mi się nic słyszeć ani widzieć. Jeśli się alteruje jmć panna ksieni i rodzona moja, tedy tym podobno tylko, że są tego rozumienia, że mnie Wć nie kochasz, bo sądzą z całym światem; i mnie tylko w tym żałują, a do Wci i najmniej złego nie biorą serca. -

Jam się też odważył na lekarstwa i żydowskiemu doktorowi powierzyłem zdrowia mego. Ale skorom tylko drugie wziął lekarstwo, przyszła wiadomość o nieprzyjacielu, że już Kozacy, złączywszy się z Tatarami, stanęli pod Barem, a to z okazji złej odprawy posłów kozackich w Warszawie. Już się tedy cale poddali cesarzowi tureckiemu i nas [chcą] wojować. Deklarowali przez władykę lwowskiego, którego byli wzięli w Mohylowie, że dla mnie samego i dla mojej przyjaźni dotąd z królem i rzecząpospolitą pokój trzymali, ale już więcej krzywdy tej znosić nie mogą, osobliwie że im posłów pozabijano, których do mnie posyłali lecie, kiedym w obozie był: dwóch nim jeszcze do mnie doszli z listami, a teraz trzecich, którzy u mnie byli w Jaworowie i nazad powracali. A to dla listów, które im pobrano; ale się wstydzą ich pokazać, bo te listy były zatrzymujące pokój na stronę Króla JMci i rzeczypospolitej. Tych ostatnich posłów pozabijał Kawecki, syn sędziego podolskiego; ale się za to będzie pocił i tu, i tam, bo już Kozacy wszystkie jego wsi palą. Koło Międzyboża p. chorążego koronnego i koło Baru siła wsi bardzo napalili.

Dalej co się dziać będzie, P. Bóg wie, ponieważ tak rano zaczęli w samą rozciecz, a to żeby się nam nie dać przygotować. Jakoż żadnej nie masz gotowości, bo i z owych nowych zaciągów nic, województwa na sejmikach na nie pozwolić nie chcieli. Jakie się tedy stało między ludźmi pomieszanie, wypowiedzieć niepodobna. Wszyscy teraz widzą, że źle, że podrwili, ale już nie w czas. Przyszło tedy i lekarstwa porzucić. Przed kampanią posyłać już i pisać do Wci nie mogę (bo to się już tu kampania zaczęła, nieprzyjaciel już nie da odpoczynku) przy tak tedy wielkich zabawach i ekspedycjach, które na wszystkie strony rozsyłać przyjdzie, bom tu jako sam jeden. Książę Dymitr na komisji, i p. pisarz polny, i p. strażnik, w Radomiu. P. chorąży koronny w Piotrkowie na trybunale; p. wojewoda kijowski w Leżajsku. -

Oznajmuję też Wci wcześnie i dla wszystkiego, że mając teraz czas jakiżkolwiek dojrzenia się, przyczyniłem sobie był intraty na dwadzieścia i więcej tysięcy, które obróciłem w różne towary i do Gniewu wyprawiam, gdzie już w gotowiźnie w szóstakach ma podstarości zapieczętowanych siedmnaście tysięcy; te zaś towary i zboża gdy się dobrze sprzedadzą, mogą uczynić w szóstakach ze trzydzieści tysięcy, bo się posłało niemało saletry, wosku i skór, a do tego zboża z Solca i z Pielaskowic. Wołów także skupować się było kazało; za czym jedno z drugim wyniesie to na kilkadziesiąt tysięcy w szóstakach. A tych pieniędzy nie kazałem już ni nacz ruszać, tylko na upominek księżniczki Ostrogskiej, dwa tysiąca w dobrej monecie. Rzeczy dla tego wesela kazałem był sprowadzić wszystkie ze Gdańska do Warszawy. Podstarościego żółkiewskiego odmieniam; którego już kilka niedziel słuchają rachunków, ale bardzo źle z nich wychodzi.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI