W obozie, 29 VII [1670]

- Ten powtórny list przyjdzie znowu z półtory niedzieli tłumaczyć, bo wiem, że takież będą omyłki, jako i w pierwszym, a ja i bez cyfr nie mam czasu listów czytać, osobliwie teraz, gdy część wojska wyprawiam pod komendą p. Chełmskiego, porucznika, pod Białą Cerkiew, która od Kozaków oblężona. Na sejmiki też pisać i z nich odbierać wiadomości jest dosyć zabawy przy różnych (w takichże charakterach, jakiego p. Drion zażywa) listach. Bez tego chłopca kucharza wielka mi niewygoda (bom się był cale na niego spuścił, ile gdy się moi tak popsowali, a kuchmistrz został mnichem), że w gębę żadnej prawie nie mogę wziąć potrawy. -

W liście pierwszym, który-m ledwo decyfrował, doczytałem się o drodze Wci serca mego do Paryża. Żałuję najprzód niepotrzebnego w Gniewie około budynku kosztu; którą tam rezydencję bardzoś sobie Wć smakowała w Jaworowie, a tam przyjechawszy, i kilkaś dni wytrwać nie mogła. Mnie się też to tam na nic nie przyda, bo mnie w tamtych krajach, jako się kolwiek rzeczy obrócą, mieszkać trudno; a kosztuje to w dobrej monecie niemało i wszystka prawie tameczna na toż się tam obróciła intrata, jakoś to Wć tam sama lepiej widzieć mogła. Konserwacja zdrowia Wci serca mego jest mi milsza nad zdrowie moje i nie masz takiej rzeczy, na którą bym nie miał pozwolić dla poratowania i polepszenia onego; to jednak pewna, że ja sobie tego imaginować nie mogę, abym miał żonę i dzieci, ponieważ najlepszego czasu wieku mego z tym się obojgiem cieszyć nie mogę. Pierwszym odjazdem nie widzieliśmy się półtora lata; teraz P. Bóg wie jeśli i kiedy przyjdzie do tego. Już ćwierć roku mija, jakośmy się rozjechali, a kochającemu sercu zda się wiekiem niepoliczonym. Jak ten minie rok i drugi, już też przy tych pracach i kłopotach będąc zrobionym, bardziej o pacierzach i ustronnym wczasie myśleć się zechce, jak o jakich gustach i plezyrach, które prędzej zniknęły w oczach moich niżeli cień albo przemijająca chmura; nie mieć zaś już ich i nadziel (bo ją cale tracić przychodzi) - cóż też jest na tym świecie piekła podobniejszego? Z dziecięciem się też nie cieszyć w tych leciech, w których najbardziej rodziców cieszyć powinny, jest to ich nie mieć, bo potem nauki i inne exercitia powinne ich od rodzicielskich odrywać pociech, dorosłego zaś wieku doczekać i myślą imaginować sobie nie trzeba. Tak tedy mając wszystko, rzec śmiele mogę, że nic nie mam. Jaka tedy przez to zdrowia mego ujma, tego nie wspominam, kiedy mi wszystka gorącość tak już głowę nadwerędziła, że do śmierci pewnie do swej nie przyjdzie perfekcji.

Co strony dziecięcia, chwała Bogu, że zdrowe; ale pod tymże co minuta godziny niebezpieczeństwem, przejeżdżając tak wiele krajów, miast, wsi, gospod, karczem, gdzie ludzie chorować będą albo przejeżdżający na ospy, odry, kurcz, krosty, wrzody i innych milion przyrzutnych chorób. Że się białogłowy zostać przy nim nie chciały, najmniejsza to, bo tam żadnej tak potrzebnej nie było, nad jedną Nicole; ale i bez tej pochowało się siła na świecie dzieci. I ta, gdyby umrzeć miała, jako to żyjącemu nietrudno, przecię by dziecię dlatego już ginąć nie powinno. Jeszcze siła Polek, i Niemek dosyć do wychowania wygodnych dzieci. Ale i w tym niech sam P. Bóg o nim ma pieczę.-

P. Drion myli się często bardzo w swym charakterze; już się ledwo oczy, P. Bóg mój widzi, nad tym nie zerwą. A co największa, że takie rzeczy pisze, których połowa większa mogłaby się zwyczajnym [kształtem] pisać, i nabiedowawszy się nad tym, kilka dni całe zasiadłszy nad nimi, mało co mędrszym od nich wstanę. - P. wojewoda ruski z p. chorążym koronnym jechali na sejmik do Wiszni; drudzy wszyscy na głowę prawie, jedni na sejmiki, drudzy do Jazłowca na jarmark.

Dano mi znać, że to dlatego ludzie Doroszenkowi oblegli Białą Cerkiew, aby naszemu prezydium nie pozwalać zbóż z pola zbierać. Posłałem tam p. Jędrzeja Chełmskiego w półtrzecia tysięcy ludzi; ale pokoju i traktatu z Doroszenkiem nie kazałem rozrywać. Tetera ów, co był hetmanem u Kozaków, z desperacji, że mu tu niektórzy panowie wszystko jego dobro pobrali i że list jakiś Król JMć do niego niesmaczny napisał, porzuciwszy tu wszystko, pojechał do Wołoch, uciekając się pod protekcję cesarza tureckiego. Jam jest tego rozumienia, że ten człowiek zamiesza nas bardzo, bo wiadom wszystkiego, co się u nas dzieje. To do takich rzeczy desperacja przyprowadzić zwykła! -

O dictionnaire francuski lub łaciński jakom prosił tak dawno, aby się postarać lub we Gdańsku, lub w Amsterdamie albo tam gdziekolwiek, i teraz bardzo proszę. Ma tytuł taki: Dictionnaire theologique, historique, poetique, cosmographique, chronologique, contenant sommairement les vies [les] plus remarquables des Patriarches, Docteurs de 1'Eglise, tant judaique etc. ensemble toutes les fables avec leur mythologie et explication etc. etc. comme aussi la description de 1'Etat des Empires etc. A ma być teraz de la nouvelle edition daleko lepszy i dostateczniejszy.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI