A Żółkiew, 30 V 1668,

- Onegdajszej nocy zawieszony nade mną Wci serca mego portrecik oderwał się i całą noc ze mną spał. Nazajutrz rano znalazłem go na piersiach swoich cudownie pomiętym (co znać i przez sen przyciskałem go do siebie) i calem był zdesperował, że się miał wniwecz obrócić; ale z łaski bożej wyprostował się pięknie i najmniejszej w nim nie masz szkody. Oto, widzę, życzliwszy portret i bardziej mię kochający, niżeli oryginał.

Ja do obozu spiesznie się wybieram, ale bardzo ciężko w tę drogę o pieniądze. Przyszło do tego, żem pętlice diamentowe z inszymi drobiazgami w dziesięciu tysięcy zastawić musiał, bo już wsi nie stało, które się dłużnikom puścić musiały w tych długach, o którychem z Solca Wci sercu memu pisał.

Kozacy przysłali do mnie, ale bardzo hardzie przeciwko Królowi JMci i wszystkim panom. Na mnie jeszcze trochę dobrzy samego; ale że są zdrajcami, poddawszy się cesarzowi tureckiemu, musim się z sobą powadzić. To najcięższa, że nie wiedzieć, jako się będzie miał rozedrzeć Feniks, bo od wojska mu odjechać trudno, mając takiego compagnon; a i a la noblesse na koń wsiadać przyjdzie, ponieważ le maitre du jeu de paume cale się abdykować rezolwował, i bardzo prędko: 10eme du juin ma być conseil w Warszawie, z którego sejm naznaczą i zaraz abdication ogłoszą. Że się to stanie podczas samej pory wojennej, boję się bardzo, żeby nam Turcy i Tatarowie tego nie przeszkodzili i nas samych nie zamieszali. -

Piszesz Wć do mnie, że się boisz pisać dworskich nowin, bobyś sobie kłopotu naprawiła et a sa famille. A na cóżeśmy sobie dali cyfrę, jeno żebyśmy mogli bezpiecznie o wszystkim do siebie pisować? Tak rzeczy i większe pisuje la Poudre do Bukieta, a przecię hazarduje i swój własny odor. Pieniądze tak dawno wyprawione że nie doszły, już też nie czyja może być wina, tylko pp. Formontów. Wielcy szalbierze i zdzierce w tym Gdańsku! Sam weksel jest drogi, że strach słuchać o tym; a w Lubeku, jako mi pisze p. referendarz, jeno po trzy od sta. Powiadał mi raz p. Chełmski, że kiedy jemu posyłano pieniądze na weksel, a że tu dawano dobrymi pieniędzmi, t j. talerami mieczykowymi albo czerwonymi złotymi, tedy jeszcze zarabiał jakoś na pieniądzach, nie tylko żeby go weksel kosztować co miał. Ale ja w tym żadnej nie mam praktyki, bo kiedy my byli w cudzej ziemi, to nasz inspektor zawiadował pieniędzmi. Oto już teraz próbuję przez Boratyniego i Gratę, aza się ci lepiej nadadzą. Obiecuje mi w tym usłużyć p. referendarz. Wyliczono już p. Boratyniemu w Warszawie ultimis aprilis piętnaście tysięcy dobrymi bardzo pieniędzmi, a że mi się jeszcze więcej z tamtej komisji okroić ma, kazałem jeszcze doliczyć dwa tysiąca talerów, żeby było dwadzieścia jeden tysięcy; które pieniądze miałyby dojść Wci serca mego ostatnich dni maja albo pierwszych iunii. Te pieniądze wyliczają wszystko w talerach a czerwonych złotych.

Piszesz Wć moje serce, że i sukni za co nie będzie wywieźć. Ja, dalibóg, nie wiem, co z tym czynić. Dosyć, że (z tymi dwudziestą i jeden tysięcy) już na tę drogę odebrałaś Wć pięćdziesiąt tysięcy w dobrej monecie i kilkaset złotych. A to się tak rozumieć ma: z sobą wzięłaś Wć siedm tysięcy i coś; w Paryżu odebrałaś Wć dwanaście tysięcy; Formontowie wypłacić już dotąd mieli cztery tysiące sto i kilkadziesiąt złotych; od p. Bielińskiego pożyczonych sześć tysięcy; teraz dwadzieścia tysięcy i jeden - co czyni wszystko pięćdziesiąt tysięcy i kilkaset złotych. Prócz tego tysiąca talerów na guziki posłało się. O starostwo kałuskie jeszczem nie zawarł kontraktu, bo ja chcę zadatku dwadzieścia tysięcy w dobrej monecie, które tejże godziny na weksel p. Graty oddać rozkaże się, skoro się tu skończy i podpisze kontrakt. Gdy tedy i te Wć odbierzesz, tedy to wyniesie siedmdziesiąt tysięcy i coś w dobrej monecie, a na nasze rachując, półtorakroć sto tysięcy bez dziesięciu; czegom ja tu, P. Bóg widzi, przy tak niepojętych kosztach nie strawił. Widzę, że tam piękne mieszkanie wczesne i wygodne, ale drogie i nie na nasze teraźniejsze pieniądze. Za wszystkie moje zasługi daruj mi to Wć, abyś z moment chciała pomyśleć o tej nocy, po której nazajutrz oddawano mi laskę, kiedym odchodził od Wci, abym się był cokolwiek reko-ligował na podziękowanie: jakoś mię Wć moje serce puścić nie chciała, jakoś prosiła, żebym nie odchodził, jakoś mię na swoją ciągnęła pościel (dość łóżko wąskie, ciasne, co z wielkim Wci serca mego musiało być niewczasem, a przecię to tam było miło i zdało się przestrono i wcześnie). P. Bóg widzi, że bym ja rad tego już nie pamiętał, bo wspominając na to, nie wiem, jako mi się serce nie rozpuknie, i są to rzeczy niepodobne, abym ja tak długo żyć mógł. Raczże Wć te dwie rzeczy z sobą złączyć: natenczas na godzin kilka odejść nie puszczano, proszono ledwo nie z płaczem; a teraz, mając się z sobą obaczyć w półtora lata, i już wcześnie traktować, żeby tej nie uczynić rzeczy, aż au palais enchante. Żeby dla samych miało to się czynić dzieci, nie wierzę, bo Wć masz tego próbę, że to często czyniąc, a nie kładąc lontek, nigdy nie będą dzieci. Miałaś Wć za nieboszczyka troje, a życzyłaś Wć sobie mieć i więcej, bo to rosa boża i tak powiadają: dwoje jak jedno, a jedno jak nic. Nie taić, moja dobrodziejko, a powiedzieć, albo raczej napisać obmierzienia przyczynę. P. Bóg widzi, że za złe mieć nie będę i samemu to tylko memu przypiszę nieszczęściu. Czyś mię to Wć moje serce miała za tak wielkiego prostaka, żem to ja wszystkiego nie widział, choć-em nic nie mówił i tylkom, poszedłszy gdzie na stronę, gorzkimi zalewał się łzami? Kiedym chorował na katar we Lwowie, po całym dniu nie widywałaś mię Wć, a jakem zszedł na dół do łóżka, toś Wć zaraz wołała, że ,,dla Boga, śmierdzi to łóżko!". A niedawno poduszka pachnęła, na której sypiano. A zaś kiedyśmy na górze sypiali, dosyć tapczan był przestrony, toś Wć, stołek kazawszy sobie przystawić, wszystka [na] nim prawie spała, nogi same tylko były w łóżku. W Jaworowie zaś, przed odjezdnym, widząc mię tak utrapionego i w tym jeszcze lekarstwie, nigdyś mi dobrej nie pokazała twarzy. Jakiejż się ja mam tedy spodziewać pociechy? ile jeszcze, z tamtych powróciwszy krajów, wszystko się tu będzie zdało lada co, to dopieroż jeszcze większe stanie się obmierzienie.

Wć moje serce rozumiałaś w Jaworowie, żem ja naprawił na Wć ks. Solskiego, żeby był tę Wci odradzał drogę. Miły Boże, jakeś mię Wć źle zrozumiała! Bo nie tylko że bym mu miał co mówić o to, alem go jeszcze odwabiał od Wci, żeby w ten nie wpadał dyskurs. Wspomnij tylko Wć: kiedyś się chciała spowiadać, tedym ja umyślnie Wci odradzał, żebyś się była nie spowiadała, bojąc się, aby był nie mówił czego Wci sercu memu. Tak mi było żal Wci, że mi się serce tylko nie padało, bom to widział z oczu serca mego, jako się tej drogi Wci chciało; jakoż niech P. Bóg będzie pochwalon, kiedy tak szczęśliwie natchnął Wci. Jeśli to tak nie było, niech nie uznam miłosierdzia Pańskiego na strasznym jego sądzie! A Wć też przyznaj, żeś u siebie cale mię inaczej tłumaczyła. Żal się tedy, Panie, statku mego, wiernych usług, jakich drugi żaden mi równego nie pokaże przykładu; i szylwacht niewinnie stracił czas, namęczył się, pana swego do złego przyprowadził zdrowia, kiedy w tak słabym to wszystko respekcie.

Dawno było czas przestać, bo i w lekarstwie, i głowa boli, i niemiła podobno pisze się materia. Wybaczyć uniżenie proszę, że się ręka uniosła, a serce, co na nim było, wyrzuciło. Aza mu będzie lżej; bo tego trzeba do poratowania zdrowia, po którym mi cale nic, jeśli Celadon nie będzie miły i kochany od najpiękniejszej Astrei, którą całuje milion razy w imaginacji we wszystkie ciała jej śliczności, bo się inaczej podobno godzić nie będzie. -

Pisałem razów kilka o karmin i inne farby; alem i to napisał, że się więcej uprzykrzać nie będę, ponieważ się i pisać, i posyłać nic nie godzi. O kupcu i cebulkach tulipanowych i innego kwiecia nic nie słychać. Prosiłbym M. de Hauteville, aby mi poszukał zegarka na kształt M. des Noyers, co oby był złoty, nie bardzo wielki, bijący, z puzderkiem pięknym. Niech mi oznajmi, wiele posłać za niego albo tu komu oddać.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI