A Pielaskowice, 30 IV [l668].

- Cokolwiek pisze Bouquet en chiffre, już na to wszystko rzetelną ma tak z Warszawy, jako i z Solca deklarację. Więcej la Poudre w tej pisać nie będzie materii. Powtarza jednak i teraz, że pieniądze grunt a majętność. Baton, duc, pair, cordon bleu - wszystko to piękne, mais ce n'est plus pour la Poudre, która jest cale. zrujnowana na wszystkim, i na humorze, i na zdrowiu, i en biens. Rada by gdzie w kącie ostatek dni przesiedziała, żeby i ludzie o niej nie wiedzieli. Majętność dlatego być dobrą rozumie, ponieważ trudno o pieniądze, a tu przedać się zawsze może. -

Jam niesłychanie zabawny i chory, dlatego siła pisać niepodobna. Zabawny-m ustawicznymi posłami, którzy do mnie przyjeżdżają od wszystkich województw w tejże materii, co i z Wielkiej Polski. Do obozu przy tym wyprawa; legacje do chana, do paszów, do hospodarów, do hetmana zaporoskiego; sprawy przy tym w trybunale, które na mnie najcięższe, a których słuchać nieradem i zrozumieć ich szalbierstw i szykaneryj nie umiem. Dosyć na tym, że wszystkie prawie wsi od Żółkwi w zastawie różnym puszczam dłużnikom, nie zostawiwszy, tylko dwie albo trzy do Żółkwi, bo w tym tydniu zaraz ośmdziesiąt tysięcy płacić mi potrzeba. Na wyprawę do obozu halerza jeszcze jednego nie mam i sposobu mieć nie widzę. Jeden tylko Błudów na goli i Pielaskowice, które na wyżywienie ledwo wystarczą. Błudów zaś sam tylko do Gdańska szkuty ze zbożem wyprawuje.

O Solec żadnej dotąd z tym szalonym nie mogę dojść sprawy: rachuje go sobie raz sto tysięcy, drugi sto ośmdziesiąt - co minuta godziny to co inszego. A on się nie stoi tego, co ja zań płacić muszę; i tak siedzę, jako na lodzie. Nie masz podobno i nie było na świecie nieszczęśliwszego i utrapieńszego nade mnie człowieka. Zdrowiem cale stracił, dzień i noc jako pies pracuję, że już lada kiedy i na oczy olsnę, a dziesiątka złotych czasem nie masz w szkatule. - Radziejowski szalony już dwa razy do mnie zjeżdżając o zgodę na Solec i dla działu między młodszym bratem, kanonikiem (dziwnie grzecznym, uczonym i dobrym), ni z tego, ni z owego, skoro mu się co przyśni, w nocy nieopowiednie uciecze. Toż i tej nocy uczynił, jako mi ks. kanonik znać dał. To moja taka pociecha i taki od turbacyj odpoczynek.

Jeżeli wojna będzie w tamtych krajach, posłałbym szablę którą złotą, aby nasz chłopiec oddał królowi ode mnie, jako a son parrain, jeśli do tego już przyszło i jeśli to się będzie zdać Wci sercu [memu]. Poradzić by się tam kogo.-

Chełmskiemu regiment król zwinął, o co wielki hałas. Województwo krakowskie posłali do króla i do mnie, aby koniecznie podnieść ten regiment, bo żadnych innych na to miejsce nie przyjmą ludzi. Ofiarowali za to przyjąć na zawsze kompanię jmp. markiza do województwa swego i teraz pieniądze im liczą za przeszłe zasługi i na tę ćwierć. Postaram się, żeby było sto spełna koni. Do p, Krzywickiego pisałem, żeby rachunek uczynił, żeby kopfgielt wytrącił i to, co łożył jmp. markiz; a żeby te pieniądze złożył w Warszawie chez M. le Soucy.

Mes tres humbles baisemains a M, le Marquis. Jeśli już co otrzymał od 11 [króla francuskiego], albo przynajmniej jeśli jest przy nadziei i obietnicy, racz mi Wć moje serce oznajmić.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI