A Piaseczno, l III [1668].

- Au jen de paume widzą, że podrwili, że na złość uczynili Feniksowi, którego i teraz, gdyby mogli, radzi by w łyżce wody utopili; a to najbardziej z tej okazji, że się sami sądzą, że im żadną miarą nie może już być dobrym przyjacielem. Sejm w tych dniach albo się dopiero zacznie, albo się rozerwie; ale większe podobieństwo, że się rozerwie na sprawie jmp. posła. Przyjdzie do pospolitego ruszenia i do dziwnych potem rzeczy. -

List tego niecnoty Cyremberka czytałem. To tak zawsze bywa: świnia kwiczy, a wór drze. Kiedy się komu najlepiej dzieje, to on najbardziej narzeka. Po odjeździe Wci serca mego noga tam w Kałuży niczyja nie postała. Kiedy trwoga nastąpiła, aby byli z miasta i z zamku nie uciekali w lasy, jako pierwej, posłałem tam kilkadziesiąt janczarów, którzy musieli przecię jeść; ale, według rejestru samych poddanych, nie wyniosło to nad dwa tysiące. Skoro jednak pokój stanął, tejże minuty ustąpili stamtąd. Potaszu żadnego nie wozili; fałsz nie może być większy. Jeśli go obaczę w Warszawie, to mu za tę nieprawdę każę obuchem zęby wybić; bo inszy wszyscy za to dziękowali mi, a ten tylko wisielec się skarży. Węgierską piechotę rozłożyłem pod te-ż trwogi w Jarosławiu, Jaworowie i Stryju; dziękowali niesłychanie i na kuchnię mię podarowali. Teraz zaś, kiedy zimowy przyszedł chleb, stanęła jedna chorągiew w Stryju, druga w Jaworowie, a Kałuż ochroniłem, jakom już oznajmił Wci sercu memu. I kiedy mi ofiarowali dwa tysiące za ochronę i dwadzieścia jałowic, nie kazałem dać, tylko tysiąc złotych na kompanię jmp. markiza (tj. na munderunek), którzy tu ze mną idą do Warszawy. Cugi tam moje żadne nie postały, jako ten niecnotliwy pisał człowiek. Pisze, że się chłopi zeszli; prawda, że się zeszli, ale pewnie nie dla jego respektu, bo wszyscy gromadami do mnie do Lwowa przychodzili, że się rozejdą do jednego, jeśli ich dłużej trzymać będzie. To tak dla chłopa uczynić co kiedy!

Co strony szylwachta, lubo go już i postem morzę, co samemu bardzo szkodzi pryncypałowi, nic mu to przecię nie pomaga: Wytrwać dłużej niepodobna. Siec go może chyba śliczna ręka najwdzięczniejszej Astrei, od której być usieczoną i sama la Poudre miałaby sobie za największe szczęście, byleby to jednak być mogło jak najprędzej. Najśliczniejsza Jutrzenka, znać, że mało dba i o Celadona, i szylwachta, bo się i nie pyta, jeśli się zaleca, ani mu tego broni i zakazuje, co jest takim znakiem odmiany i niekochania, jako słońce na niebie, bo to jest indifference, która milion razy gorsza niżeli haine i gniew największy.

Te nieszczęsne remede kto radził brać i życzyć Wci sercu memu w Warszawie, bodaj się nigdy nie śnił! Wspomnij Wć sobie, moje serce, jako się na mnie o to gniewano. Zawszem ja mówił, że to ani szkorbut, ani ta rzecz, którą oni powiadali; ale oni tak wmówili w Wć i takeś Wć uwierzyła, żeś już i sypiać ze mną nie chciała, i tak wiele do mnie o tym pisałaś listów. Musiało się ich tedy zwołać, tych zdrajców, i radę uczynić; którzy że się na jedno zgodzili, któż by się im nie dał uwieść, ile gdy kto tak kochał, jako ja, zdrowie Wci serca mego. Musiałem pozwolić z wielkim swym żalem, żebyś była Wć została; z czego jaki teraz pożytek, probujesz go Wć moje serce dobrze na sobie. Widzę, że się żaden nieszczęścia nie ustrzeże; i owszem, zwyczajnie się do niego kwapi. I Wć moje serce musisz to przyznać, żeś sobie srodze natenczas życzyła w Warszawie zostać, com ja widział z oczu Wci serca mego, i dlatego musiałem pozwolić. Aleć powiem temu hultajowi pacierz Koradowi, skoro go obaczę w Warszawie, że mu pójdzie w pięty! Bodaj był nagle zdechł ten wisielec, niżeli kiedy widział Wć serce moje!

Lampę srebrną ofiarowałem do Częstochowy za zdrowie Wci serca mego, która kosztuje trzy tysiące dobrych pieniędzy; niesłychanie piękna i wielka, i której równej tam nie masz. Będzie zawsza gorzała przed obrazem Najśw. Panny, na co się uczyni fundacja. Napisano wszędy imiona Wci serca mego i moje, także i herby. -

Ma się coś też nam dostać pieniędzy z Moskwy dobrych za majętności zadnieprowskie; ale tam tego nie będzie nad kilkanaście tysięcy, i to aż en avril. Wszystko to odeślę do rąk Wci serca mego, aby pokupić co do ochędostwa, jeśli się zostanie od potrzeb Wci serca mego.

List ten w Warszawie kończyć mi przychodzi; ale że poczta zaraz odchodzi, bawić trudno. Wjazd swój wczoraj odprawiłem. Wszystka Warszawa wyjeżdżała prawie przeciwko mnie, i senatorowie, i posłowie. Było ludzi z kilka tysięcy. Tak tuszą, że hetman jeszcze żaden tak nie wjeżdżał. Damy wszystkie z różnych patrzały domów, i ludzi niesłychana moc, jako na jakie spectacle. Z chorągwiami moi ludzie wszyscy rozwinionymi i gwardie szli aż do samego Zamku, a potem przez Zamek przechodziły, pewnie dobrze munderowane.

List też z poczty od Wci serca mego oddany i szarpa; alem jej jeszcze nie widział, posłałem dopiero po nią. Widziałem też list u jmp. wojewodziny ruskiej, gdzie tam Celadona nazywają wisielcem. Pamiętaj że, Marysieńku, że się on przecię tegoż kiedyżkolwiek pomści na muszce, która że bez mego nie tęskni szylwachta, bardzo źle czyni, bo on bez niej niesłychanie i nie-widanie, i nie ślubuje, żeby dłużej wytrwać. - Skoro tylko 21 [Król JMć] przestanie być tym, czym jest, daje cnotliwe słowo la Poudre, że pojedzie avec son Bouquet, by i na kraj świata, et qu'il fera 1'etablissement la ou les Essences voudront. -

Chłopcu mi nie grozić o złość, uniżenie proszę; dać sobie urobić będzie dziewczynę, jakom już pisał, to będzie sobą rządziła, a on niech będzie humoru dobrego, mamkę niech za łeb rwie mocno. Co o tatusia, cale go śliczna nie pozna Astree: jest teraz tak dobry, że by go na wrzód mógł przyłożyć, i humor cale odmienił. Wiem, że z niego kontent będzie Bukiet. -

Szarpa niesłychanie piękna. Uniżenie dziękuję Wci sercu memu.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI