W Żółkwi, 5 V [l667].

Jedyna duszy i serca pociecho, najśliczniejsza Marysieńku, pierwsze moje i ostatnie na tym świecie kochanie!

Rozjechawszy się z jedynym panem serca mego, rozstawszy się z duszą moją, rozdzieliwszy la meilleure partie de moi meme, nie zostaje przy mnie, tylko cień i umbra pełna melankolii, pełna żalu, frasunku, a imaginacja wszystkich, które mogą być, najokropniejszych rzeczy; jeśli tedy można rzecz nie brzydzić się sobą samym, snadno możeć, moja najśliczniejsza panienko, uważyć. Przydała jeszcze tego wszystkiego na pożegnanie oddana mi z rąk Wci mojej duszy kartka, której doczytać było niepodobna. Ja nie wiem, moje serce, jakoś się Wć zdobyć i odważyć na to mogła pisać takie rzeczy, widząc mię w tak ciężkim utrapieniu i wiedząc, spróbowawszy dobrze i przypatrzywszy się nie przez godzinę, nie przez dzień, nie przez jeden rok, żem ja nie żył, tylko dla Wci, moja jedyna panno, że mi nic na tym nie było miłego świecie. Wszak moja intencja była wiadoma wprzód P. Bogu, a potem Wci, moje serce, żem się nigdy żenić nie miał woli. Jedynaś ty, moja królewno, była celem moich fortun i szczęśliwości; czego że mi dał był doczekać P. Bóg, jegom to cudownej przypisował predestynacji. Teraz dlaczego mię rozłącza z Wcią sercem moim, trudno się jego świętej badać woli, mam jednak w Nim nadzieję, że widząc wszystkie skrytości serca mego. nie dopuści na mnie tego, czego bym znieść nie mógł bez obrazy podobno Jego samego. Nie zabijajże mię tym, moja duszo jedyna, więcej; bo o tym myśląc, przed czasem najokrutniejszą przyszłoby umierać śmiercią. Ja, jeślim kiedy zgrzeszył przeciwko Wci memu sercu, przepraszam uniżenie, całując milion razy w śliczne nóżki Wć serce moje, abyś to cale w wieczną puściła niepamięć. Wszak dość mam kary żyć bez serca i duszy i umierać tysiąc razy przez godzinę, nie mając żadnej konsolacji przy tak ciężkich kłopotach i turbacjach moich, które mi dziesiątej i setnej części nie były tak przykre przy bytności serca mego, na które patrząc, o wszystkim się zapominało. Rekoliguj się, moja duszo, tylko, że wszystkie okazje poróżnienia naszego nie były insze, tylko zbytnie kochanie moje, które mi przed oczy tysiąc rzeczy, tysiąc przeszkód wystawiało, że się we mnie tak nie kochasz, jako zrazu. Wszystkie myśli twoje, moja panno, wszystkie wejrzenia, wszystkie mowy z kimkolwiek rad bym był w siebie połknął, żeby się tego było nikomu nie dostało, tylko mnie samemu. Nie trzeba się dziwować, jeślim powieściom cokolwiek przyłożył wiary: ale nie na złe, sam P. Bóg lepiej wie, bo to nigdy w mojej nie mogłoby się zmieścić imaginacji; co więc, da Bóg, i na tamtym pokaże się świecie. Że jednak prawdziwa gorąca miłość jest pełna bojaźni, i we mnie to, jako w człowieku, zmieścić się musiało, ile żem tak kochał i kocham, jako żaden nigdy na tym świecie. Wszak snadno poznać: gdy kto kocha zwyczajnym sposobem, jako mąż w żonie kochać powinien, to tamte amory i ćwierci roku nie trwają, ale się zaraz w przyjaźń obracają; ja zaś dziś tak kocham, jako pierwszego dnia od poznania Wci serca mego, i tak kochać, bo nie można bardziej, aż do samej będę śmierci. Owego żartu, com więc żartował, nie bierz Wć moje serce w głowę, żebym miał i pomyśleć o tym grzechu, który obraża P. Boga i czyniłby tort Wci sercu memu. Lubo wprawdzie ciężka rzecz, nie bardzo jeszcze staremu i z natury nie bardzo zimnemu, ale dla P. Boga i dla miłości Wci najcięższe i najtrudniejsze trzeba czynić rzeczy. Trzeba jednak być nam prędko z sobą w kupie, a tak, aby się nigdy i na jeden nie rozdzielać moment; co jeśli nam P. Bóg przejrzał i przyobiecał, imię jego święte wielbić do skonu naszego obiecujmy. Raczże tedy być tego pewna, moja śliczna Marysieńku, że Celadon umrze le plus amoureux et le plus fidele ze wszystkich, co byli i będą po nim na świecie.

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI