A Żółkiew, 23 IX [l666].

- Źle też mi Wć moja dobrodziejko płacisz i oddajesz. Jam napisał "adieu, Bóg wie póko", a Wć mnie "adieu, pour toujours". Jam pisał z tej okazji, bo któż wie i zgadnąć może, jako się prędko la Poudre stamtąd wróci, gdzie go posyłają: a nuż na Litwę nastąpi nieprzyjaciel, to on tam poszedłszy, aż do drugiej mógłby się bawić zimy. Nie było tedy racji odpisować "pour toujours". Odpuść, moja złota dobrodziejko, przecię Wć się z takimi wyrywa mi słówkami, o których nigdy nie usłyszy od Celadona. -

Ja się wybieram do tego nieszczęsnego obozu. Pieniędzy dostać nie mogę dotąd ani na zastaw, ani na majętność. Pisałem do p. wojewody krakowskiego, że nic po tym obozie; że ich lepiej postawić pułkami, póko im nie nadwiozą pieniądze, bez których się oni pewnie nie ruszą; że się tym sposobem wszystkim zabieży buntom, na które jako się zanosi, opowie ustnie p. Kobyłecki. Rajtarie, które szli do tego tam obozu, zawróciłem, i z piechotami stać osobno będą, żeby zaś i ich nie zarazili. P. wojewoda krakowski odpisał mi, żebym jechał koniecznie do obozu, gdyż to moja powinność. Inny się nikt tego podjąć nie chce i żaden, widzę, ani z pułkowników, ani rotmistrzów, i w myśli nie mają być w obozie, jako to o wszystkim opowie tenże p. Kobyłecki. Sam p. wojewoda krakowski obiecuje się tamże do obozu przyjechać na św. Marcin; ale wątpię, żeby co z tego było. To takie tu moje pociechy, gdzie Bóg mój widzi, że minuty godziny nie mam odpoczynku, jeno ustawiczne ekspedycje, tak że o domowe rzeczy spytać się czasu nie masz. Gdyby serce moje było przy mnie, aza by mi dopomóc chciało, przynajmniej żeby się domowe wniwecz nie obracały sprawy. -

Ugoda nasza z księżną aż do jedenastego musiała się odłożyć oktobra dla sejmików; nie przyjdzie mi tedy być na niej, za czym nie wiem, jako się nada. To my tak wiele co rok tracimy dla usługi Królestwa IchMć! Półtora lata nie trzymaliśmy nic; teraz, kiedy przychodzi do ugody, to i tę rzucać przychodzi dla usługi Królestwa IchMć. Przyjdzie podobno zostawić tu na miejscu moim M. Chevalier, bo i tam ze mną nie będzie miał co robić, ponieważ jego rajtaria nie będzie się z tym wojskiem mieszać, ale w tym gdzie piechota zostawać będzie obozie, z przyczyn tych, którem wyżej napisał. Dziwno mi jednak, że dotąd żadnej de M. Chevalier nie mam wiadomości, a Wć moja panno piszesz, że w niedzielę wyjechał, czemu już by to było dwanaście dni. Jeżeliby wojsko nie poszło w Ukrainę, a na stanowiska od św. Marcina rozejść się miało, tobym ja stamtąd prosto, nie bywając i w Żółkwi, bieżał przeciwko dobrodziejce swojej do Pielaskowic; ale jeżeli inaczej, tom ja zginiony i najnieszczęśliwszy na świecie człowiek. -

 


LISTY DO KRÓLOWEJ MARYSIEŃKI